Co nas zaskakuje w Hiszpanii?

Co kraj, to obyczaj. Powiedzenie znane każdemu z nas, które podczas emigracji nabiera jeszcze większego znaczenia, ponieważ zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jest trafne. Zgłębiając kulturę Hiszpanii, poznając jej zwyczaje i tradycje, nie raz otwierałam ze zdumienia oczy zastanawiając się nad sensem niektórych nawyków, czy obyczajów. Działa to jednak również w drugą stronę. Alberto do dziś zaskakują niektóre z naszych polskich przyzwyczajeń, które przeciętnemu Hiszpanowi wydadzą się zwyczajnie… dziwne. Dlatego przygotowałam krótki tekst, w którym opowiem Wam o normach i rytuałach, które dla obcokrajowca, w tym przypadku Polaka, są zupełną abstrakcją. Zerknijcie na zestawienie codziennych czynności przeciętnego Hiszpana oraz przede wszystkim aspektów tego kraju, które nam, Polakom wydają się co najmniej kuriozalne i obce.

DOM I RODZINA

Mój spis rozpocznę od zadziwiających faktów dotyczących samego mieszkania oraz życia rodzinnego. Zacznijmy od początku, czyli od drzwi wejściowych. Łapiemy za klamkę zewnętrzną, aby… zaraz, zaraz, jaką klamkę? W Hiszpanii z mojego doświadczenia dowiedziałam się, iż większość mieszkań nie ma klamek od zewnętrznej strony, dlatego ślusarze wyczekują zapominalskich, którzy zostawiają klucze w środku mieszkania, by następnie rozpaczać pod drzwiami z wykręconym numerem do pobliskiego fachowca. Nie jest to oczywiście nic znowu nadzwyczajnego, jednakże w Polsce tego typu drzwi spotyka się dużo rzadziej. Mnie samej zdarzyła się tego typu wpadka, lecz mym bohaterem okazał się mój dzielny Hiszpan. Dobrze, że mieszkamy na pierwszym piętrze… 😉 Ale ok, przejdźmy dalej. Gdy w owym mieszkaniu się już znajdziemy, w Polsce zdjęlibyśmy buty. Tutaj robić tego nie należy, ponieważ okazać się może, iż jesteś jedyną osobą, która paraduje po domu w białych skarpetkach, które po wizycie mogą być jedynie szare. Gdy zdecydujesz się przenocować u Twego hiszpańskiego przyjaciela, na swym łóżku odnajdziesz długą, płaską jak deska i wąską poduszkę. Spotkać się nawet możesz z jedną tego typu gąsienicą, którą bez problemu nazwałabyś stonogą, obejmuje ona bowiem całe, wielkie, dwuosobowe łoże. A do przykrycia? Latem może to być prześcieradło, taka hiszpańska letnia kołdra, a w wyjątkowo upalne dni… nic. Bo i tak w nocy nieźle się napocisz. W zimę nie włączysz ogrzewania, ponieważ go nie znajdziesz. Szczęście to dotknie jedynie wybrańców, całej reszcie przyjdzie przykrywać się trzema kocami zaciągniętymi pod sam nos, według hiszpańskiego stylu. A dla spokojniejszego snu Hiszpan spuści ogromne, ciężkie żaluzje, które podczas opuszczania obudzą pół osiedla. W lecie podczas upalnego spaceru ochłodzić się można w przydrożnych kranikach, które spotykamy co parę kroków. A jak mowa już o spacerach, to wspomnieć warto o niebywałym widoku tłumu ciemnoskórych mężczyzn, którzy w Hiszpanii sprzedają dosłownie wszystko. Generalnie liczba emigrantów może zaskoczyć nowego przybysza.
Co można powiedzieć natomiast o życiu rodzinnym? Wygląda ono nieco inaczej niż to, do którego przywykliśmy w Polsce. O hiszpańskim wychowaniu pisałam spory czas temu, dlatego nie będę się na ten temat rozpisywać, choć przyznaję, że były to początki mego własnego macierzyństwa i na chwilę obecną moja wizja nieco się zmieniła, choć nie diametralnie. Co zaskakuje polskie mamy, które przeprowadzają się do Hiszpanii? Przede wszystkim chyba godziny funkcjonowania. U nas, fakt, iż dziecko kładzie się spać zaraz po dobranocce, nie wzbudza w nikim większych emocji. W Hiszpanii o tej porze dzieci biegają na podwórku, jeżdżą w wózkach i towarzyszą rodzicom na wieczornych spotkaniach i wypadach do barów. Widok biegających po placu kilkuletnich dzieci o 23 nikogo tu nie zaskakuje. Nas tak, ponieważ przywykliśmy do zupełnie innego stylu życia.

ŻYCIE SPOŁECZNE

Różnice w podejściu do życia Hiszpanów i Polaków uderzają nas już pierwszego dnia. O luźnym usposobieniu i dewizie, która opiera się na relaksie i nie przejmowaniu się sprawami, na które nie mamy wpływu, pisałam już mnóstwo razy. Nie będę się zatem powtarzać. Jakich zatem kilka szczegółów można wymienić, które zaskakują po przyjeździe do Hiszpanii? Hola, które słyszysz ze wszystkim stron, 24 godziny na dobę. Witają się z Tobą wszyscy. Młodzi, starsi, znajomi, obcy, pani w sklepie, pan w windzie, dziewczyna na siłowni, kierowca autobusu, sąsiad Twojego znajomego, który widzi Cię po raz pierwszy w życiu… W końcu to hola wwierca się i w Twój mózg i teraz to Ty witasz się z każdym, kogo napotkasz na swej drodze. Przy okazji warto wspomnieć, iż do tych wszystkich z-olowanych osób zwracać się należy na ty, bo nieważne jest to, iż pani w sklepie jest dwa razy starsza, a Twój lekarz to szanowany doktor medycyny. Paniowanie to bez wątpienia polska przypadłość. A jak już mowa o spoufalaniu się, to można i napomknąć o spotkaniach towarzyskich, ale tych nocnych. Hiszpan nie wyjdzie na imprezę wcześniej niż po północy i sytej kolacji, a do klubu nie ma co zaglądać przed 2 nad ranem, podczas gdy o tej porze w Polsce, niektórzy, co to o dwa kieliszki za dużo wypili, zbierają się już do domów. A, właśnie, wódki oczywiście się tu nie pije. Wódka w połączeniu z Hiszpanem może być zabawnym widokiem i niezapomnianym wspomnieniem. Jeśli chodzi o inne widoki, nasunęło mi się inne skojarzenie. Plaża. Oprócz wody ciepłej niczym ta w wannie, patrzącego w stopy piasku i Pakistańczyków sprzedających Mohito, które Mohito przypomina jedynie nazwą, oczy nacieszyć można innego typu widokami. Nagość, nagość na hiszpańskich plażach nie szokuje nikogo.

KUCHNIA HISZPAŃSKA

Tak, kuchnia hiszpańska zupełnie różni się od dobrze nam znanej, polskiej. Wiecie już, że kolacje są syte oraz spożywane najwcześniej koło 22. Na stole nie może zabraknąć chleba oraz wina, które notabene kosztować może mniej niż woda, o czym też już wiecie. Co jeszcze nas zaskakuje? Chleb z roztartym pomidorem oraz chleb z oliwą, jako przysmak podniebienia. Ta oliwa to w ogóle leje się tu litrami. Intrygującym zwyczajem będzie również podawanie darmowego przysmaku w postaci chipsów, oliwek, czy orzeszków do nawet najmniejszego zamówienia w jakimkolwiek barze. Wystarczy poprosić o piwo, a na stole zaraz pojawi się talerzyk z pysznymi oliwkami. Będąc w Galicji miałam okazję przekonać się, iż tamtejsi mieszkańcy są bardzo hojni i za darmo dostałam nawet całe mini bocadillo, czy kawałek ciasta. Mniam. Jedzenie na stojąco to też domena Hiszpanów. Piątka znajomych stojących przy wielkiej beczce robiącej za stolik to żaden nadzwyczajny widok. A śmieci rzucane na podłogę w barze nikogo nie odpychają, choć osobiście widziałam te zjawisko jedynie w Nawarze.

Na koniec jedna z najważniejszych spraw, która szokuje przyjezdnych, zwłaszcza z tym zimniejszych krajów – sjesta, zamknięte sklepy i zakaz sprzedawania alkoholu po 23. Planując wyprowadzkę do Hiszpanii, zapamiętaj zatem, iż Twój plan dnia zupełnie się zmieni, bo aby pójść do zwykłego banku, będziesz musiała prosić o przerwę w porannej pracy, ponieważ od godziny 14 zastać możesz jedynie zamknięte na cztery spusty drzwi.

Opowiadam Wam o życiu w Hiszpanii już od dłuższego czasu. Staram się przedstawiać Wam wizję tego kraju w zabawny sposób oraz poprzez łączenie moich doświadczeń w kreatywnie przemyślane felietony podzielone tytułami. Zdarzy się, że jakaś informacja się powtórzy, ponieważ odpowiadać będzie dwóm różnym pomysłom stworzenia wpisu, aczkolwiek staram się dzielić się różnorodnymi ciekawostkami w każdym poście. Zapewne istnieje całe mnóstwo innych aspektów, które zaskakują nas w Hiszpanii, które odbiegają od znanych nam, polskich norm, czy tych, które wywarły na nas wyjątkowo głębokie wrażenie. Opowiadałam o nich jednak zapewne przy okazji innych tekstów.

Serdecznie zapraszam do rzucenia okiem.

Udostępnij