Sant Joan – jak Katalończycy świętują nadejście lata?

Czerwiec w Barcelonie jest miesiącem pełnym radości i emocji. Dlaczego? Zbliża się bowiem długo wyczekiwanie święto, które przypada na noc z 23 na 24 czerwca nazywane San Juan (kat. Sant Joan), czyli nasza noc świętojańska. Dlaczego Katalończycy tak niecierpliwie wypatrują nadejścia wspomnianej daty? Co wyjątkowego przypada na tę jedną, letnią noc w roku? To właśnie o tym, jak Barcelończycy celebrują święto Sant Joan, opowiem Wam przy okazji dzisiejszego wpisu.

Petardy i fajerwerki słychać już nawet trzy tygodnie przed odpowiednią datą. Hiszpanie skrupulatnie przygotowują się do jednego ze swych ulubionych świąt, nie pozwalając żadnemu mieszkańcowi Barcelony zapomnieć o zbliżającym się wydarzeniu. Wieczorne strzelanie pod moim oknem to coroczny rytuał rozpoczynający się już na początku czerwca. Cóż, przyszło mi ponarzekać, ale i wytrzymać.

Zacznijmy jednak od początku. Czym jest owa uroczystość i co podczas niej świętujemy? Nie jest to bynajmniej hiszpańska tradycja, wywodzi się bowiem jeszcze z czasów pogańskich. Wiele osób błędnie uważa, że chodzi o świętowanie najkrótszej w roku nocy, nie jest to jednak prawda. Najkrótsza noc przypada na 21 czerwca. Samo święto San Juan (św. Jan) odnosić ma się do narodzin Jana Chrzciciela, które datuje się właśnie na ten dzień, kiedy to jego ojciec miał nakazać rozpalenie ogniska, aby nieść dobrą nowinę. Tej wyjątkowej nocy czci się także triumf światła nad ciemnością. To właśnie dlatego niebo rozświetlają tysiące sztucznych ogni, a uczestnicy fiesty rozpalają wielkie, płomienne ogniska. Pradawnym symbolem San Juana miała być także woda, którą chwalono za jej uzdrawiające właściwości. Być może dlatego dziś, wydarzenia czerwcowej nocy organizowane są głównie na katalońskich plażach.


Tego wieczoru rodziny, przyjaciele i najbliżsi spotykają się, aby wspólnie świętować nadejście lata. Fiestę rozpoczyna często tradycyjnie syta kolacja, dlatego też wybranie się do restauracji bez wcześniejszej rezerwacji może zakończyć się walką o przetrwanie. Hiszpanie potrafią jednak urządzić uroczystość także na własny sposób wystawiając na placu pod blokami mieszkalnymi rzędy stołów, do których zapraszani są wszyscy mieszkańcy wspólnoty mieszkaniowej. Gdy brzuchy są już pełne i nasycone, czas ruszać na plażę. Oczywiście nie wszyscy Barcelończycy decydują się na tego typu świętowanie, jednak to właśnie przy szumie fal znaleźć można najbardziej huczne fiesty. Tej jednej nocy policja przymyka oko na spożywanie alkoholu, puszczanie głośnej muzyki oraz przede wszystkim rozpalanie ogniska. Jakie bowiem mieliby szanse w tłumie roześmianych i mocno już znieczulonych młodziaków? Radosnym zabawom wtórują huki petard oraz widok przepięknych fajerwerków rozświetlających gwiaździste niebo, na które notabene wydaje się rocznie tysiące euro.


Hulanka trwa do białego rana. Wschód słońca oglądają tysiące uczestników świętojańskiego festiwalu. Ba, niektórzy nawet rozbijają małe namioty, które następnego dnia zwijane są i chowane do szafy w oczekiwaniu na Sant Joan 2019. Tony śmieci zostawione na plażach oraz ulicach miast znikają następnego dnia, organizacja tego typu spraw w Hiszpanii stoi według mnie na dość wysokim poziomie.

Sant Joan to święto, w którym jednoczą się ludzie ze wszystkich zakątków świata, którzy mają okazję akurat przebywać w Hiszpanii. Cała Barcelona łączy się w jedność i bawi się radośnie, aby następnego dnia spać do południa śniąc o wydarzeniach ubiegłej nocy.


My w tym roku spędzimy noc świętojańską w Polsce, choć odkąd jesteśmy rodzicami nabrała ona dla nas zupełnie innego znaczenia. Jak łatwo sobie wyobrazić, petardy, ognisko i nocne szaleństwo obrazują się całkiem odmiennie, gdy towarzyszem imprezy tegorocznej stać miałby się także niespełna dwuletni maluszek. 😉

Udostępnij