Costa Brava – raj, który musisz poznać

Zazwyczaj na blogu opowiadam Wam o Barcelonie, w końcu to mój obecny dom. Dziś jednak chciałabym przenieść Was nieco dalej, na północ. Katalonia bowiem to nie tylko Barcelona. Ba, powiedziałabym wręcz, że Barcelona to jedynie jej niewielka część, od której można zacząć poznawać ten region. Costa Brava, o którą często pytacie, którą sami odwiedzacie i o której chcecie wiedzieć więcej, to dopiero marzenie. Pozwólcie, że otworzę dla Was drzwi do moich wspomnień, bowiem te zawsze wywołują uśmiech na mej twarzy.

Uwielbiam Costa Bravę. Złociste plaże z krystalicznie czystą wodą, turkusowe zatoczki pozwalające na ucieczkę od rzeczywistości, średniowieczne miasteczka z kamiennymi domami, białe zabudowy przenoszące mnie do innej epoki, kolacje przy zachodzie słońca z jedynymi w swoim rodzaju daniami będącymi ucztą dla wszystkich zmysłów, nie tylko smaku. Sam Dalí rozkochał się w jednym z miasteczek nazywając Cadaqués najpiękniejszym na świecie, a mnie wcale te słowa nie zaskakują.

Costa Brava, czyli w wolnym tłumaczeniu Dzikie Wybrzeże to region w Prowincji Girona w Katalonii, który cieszy się ogromnym powodzeniem wśród turystów z całego świata. Nic zresztą dziwnego, jej plaże wielokrotnie okrzyknięte zostałymi jednymi z piękniejszych plaż na świecie. Costa Brava to jednak nie tylko plaże, a urokliwe miasteczka, cudowna natura, prawdziwa katalońska kultura i magia, którą czuć przechadzając się między wąskimi, uroczymi uliczkami.

 

Costa Brava rozciąga się wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego. Niegdyś dojazd do najbardziej ślicznych miejscowości możliwy był jedynie samochodem, dziś jednak ze względu na ogromne zainteresowanie, bez problemu do wielu miasteczek dostać można się innymi środkami komunikacji publicznej. Planując Wasz wypoczynek na Costa Bravie, jeśli posiadacie taką możliwość, radziłabym wynająć auto, dzięki któremu zobaczycie najbardziej skryte zakątki. Wiele osób błędnie zakłada, iż Barcelona to również Costa Brava. Nic bardziej mylnego. Od Barcelony odróżnia ją przede wszystkim spokój, urzekająca natura i czyste powietrze. Jasne, w sezonie znajdziemy tam przyjezdnych z całego świata, jednakże nie doświadczymy tego barcelońskiego zgiełku, hałasu i pośpiechu. Odwiedzając Costa Bravę zawsze nastawiam się na pełny relaks, pyszne, katalońskie dania oraz przepiękne, naturalne widoki.

Większość osób decydujących się na wakacje w regionie Costa Brava wybiera go ze względu na malownicze plaże. I jest to wybór bez wątpienia trafny. Mój Alberto to najwierniejszy fan owych plaż, mógłby wylegiwać się tam godzinami. Krystalicznie czysta woda, złoty piasek, zatoczki z widokami zapierającymi dech w piersiach oraz cały szereg usług i atrakcji na wyciągnięcie ręki, co również i ja chwalę. Można bowiem wypożyczyć sprzęt do nurkowania, kajaki, przepłynąć się statkiem, uprawiać windsurfing czy skorzystać z lekcji pływania na nartach wodnych lub po prostu zrelaksować się na leżakach dostępnych na każdej plaży, co po miesiącach nużącej pracy, wydaje się dla mnie wyborem idealnym. Wspomniane wyżej zatoczki to miejsca, których nie doświadczyłam nigdzie indziej. Skarb Costa Bravy, ukryte między skałami, otoczone zadziwiającym krajobrazem. Cala Pola, Cala Montjoi, czy Cala Montgó to tylko kilka z propozycji. Na pewno nie raz natrafiliście na cudowne zdjęcia takich zatoczek, gdzie w wodzie, która jest tak czysta, iż można zobaczyć dno, odbija się słońce oraz drobny, złocisty piasek, jakby celowo przygotowany przez naturę, które pozwalają oderwać się od rzeczywistości. Patrzysz na zdjęcie na ekranie komputera i zatapiasz się w marzeniach – “to zapewne drugi koniec świata, Bali, Malediwy”. Ja też tak kiedyś myślałam. Nie, to Hiszpania, która dziś jest na wyciągnięcie ręki nie tylko dla mnie.

 

 

 

Jak cudownie musi się tu mieszkać. Myślałam spacerując po plaży, która zagląda przez okna do wielu domów w towarzystwie bryzy morskiej. Widok morza uspokaja, zawsze mam zatem wrażenie, że mieszkańcy tych miejsc wolni są od trosk i zmartwień. Czyżbczy wieczne lato? Mój Hiszpan marzy o domku przy plaży. Mnie ciągnie do dużego miasta, gdzie życie jest bardziej dynamiczne. Może dlatego doceniam Costa Bravę, która dla mnie jest miejscem odpoczynku od miejskiego zgiełku. Takie regiony trzeba zwyczajnie lubić.

Czy Costa Brava pochwalić się może jedynie plażami? Skądże! Planując wakacje, czy jedynie weekendowy wyjazd lubię skupić się na czymś więcej, niż jedynie na plaży, słońcu i winie. O uroku Costa Bravy według mnie stanowią także jej cudowne, średniowieczne miasteczka. Zaopatrzyć się trzeba w dodatkową kartę pamięci do aparatu, ponieważ miłośnicy kamiennych, wąskich uliczek z średniowiecznymi budynkami, tacy jak ja, nie będą w stanie wybrać tej najładniejszej, aby ostatecznie fotografować każdą z nich i okazyjnie słyszeć ironicznie komentarze łapiącego się za głowę partnera, takiego jak mój. Obiecałam sobie, iż przy następnej wizycie zabiorę tam moją mamę, dla której byłby to raj. I tak, ona potrzebowałaby przynajmniej czterech kart pamięci.

Skoro Costa Brava to miejsce otwarte dla turystów z pełną ofertą przyjemności właśnie dla nich, to musi być zapewne bardzo droga, pomyślisz. Cóż, to właściwie tak, jak wszędzie, gdzie podróżujesz. Znajdziesz miejsca droższe, znajdziesz miejsca tańsze. Wybierając się na urlop musisz przede wszystkim porzucić manię przeliczania wszystkiego na złotówki, choć wiem, że to zadanie niełatwe. W Hiszpanii nie zarabia się w złotówkach, zatem wydaje się także nie w złotówkach. Dobry obiad, czyli tzw. menú del día składające się z dwóch dań, napoju i deseru można dostać już za 10-15 euro, a to naprawdę cena przystępna biorąc pod uwagę smakowitości, które trafiają na talerz. Dieta śródziemnomorksa uważana jest przez specjalistów za jedną z najzdrowszych i najlepszych na świecie. Nie będę oszukiwać – uwielbiam jeść, a hiszpańskim daniom nie jestem w stanie się oprzeć. Znam jednak osoby, które nie lubują się w rybach, owocach morza i grillowanym mięsie, któremu koniecznie towarzyszyć musi kataloński pa amb tomàquet, czyli chleb z roztartym pomidorem, polanym odrobiną oliwy. Będąc na Costa Bravie grzechem byłoby jednak nie spróbować tutejszej kuchni.

 

 

Pamiętacie polski serial Pamiętniki z wakacji? Mięsnego jeża nie da się przecież zapomnieć. Jego akcja rozgrywała się właśnie na Costa Bravie, dokładnie w Lloret de Mar – miejscowości słynącej głównie z imprezowego stylu. Ja nie miałam jeszcze sposobności, ale mój Alberto z błogim uśmiechem wspomina imprezy do białego rana, festiwale i nocne zabawy, na których miał okazję być właśnie w Lloret de Mar. Jestem pewna, że wiele szalonych historii zachowuje dla siebie. Według zasady: im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Costa Brava jest po prostu ładna. Tak, prosto i krótko mówiąc jest to miejsce bardzo urokliwe. Barcelona jest multikulturowa, odwiedzając ją nie można tak naprawdę powiedzieć, że było się w prawdziwej Katalonii. Oddalając się już nieco od stolicy poznałam Katalończyków, którzy dumni są ze swego pochodzenia, którzy chętnie opowiedzą historię Katalonii i z radością usłyszą, jak witasz ich po katalońsku. Nie musicie obawiać się, iż nie dogadacie się tam po hiszpańsku. Nie zaprzeczę, że trafić możecie na zawziętego zwolennika niepodległości, który uprze się przy mówieniu po katalońsku, aczkolwiek takich ludzi spotkać można wszędzie. Jak wiecie, ja nie posługuję się językiem katalońskim i nigdy nie doświadczyłam z tego powodu nieprzyjemności.

Zastanawiam się nad jakąś wadą Costa Bravy, defektem, skazą. I naprawdę nic konkretnego nie przychodzi mi do głowy. Jasne, mnóstwo turystów, pełne hotele, sekretne miejsca już nie tak sekretne. Ciężko jednak, aby było inaczej w miejscu, które jest tak blisko, które jest tak łatwe do osiągnięcia, a tak atrakcyjne. Dobra strona napływu przyjezdnych? Tamtejsi Hiszpanie nauczyli się języka angielskiego i teraz już rozmowa z nimi nie przypomina gry w kalambury.

Costa Brava to obszar rozciągający się na 214 km. 214 kilometrów historii, tradycji, kultury, bursztynowych plaż, błękitnych, ukrytych wśród skał zatoczek, średniowiecznych wiosek, znakomitej gastronomii. Moja przygoda z Dzikim Wybrzeżem dopiero się rozpoczęła i wiem, że skrywa ono jeszcze wiele tajemnic i nie raz mnie zaskoczy. Lista miejscowości na Costa Bravie, które wciąż chcę zobaczyć, jest jeszcze długa. Szczerze polecam, aby ten region znalazł się także na Waszej osobistej liście podróży. Hiszpania nie jest małym krajem, który oferuje wiele cudownych miejsc, jednakże Costa Brava ma w sobie jakąś magię, wyjątkowość. Osobom, które chętnie nawiązałyby romans z Costa Bravą, poradziłabym zaufanie komuś, kto przygotuje wymarzony urlop od A do Z. Jeśli nie znasz regionu, stanowi dla Ciebie problem szukanie na własną rękę tanich lotów, miejsc noclegowych, posiłków, atrakcji turystycznych, zaufaj Rainbow. Doradzi w każdej kwestii, podpowie, co wybrać, udzieli odpowiedzi na każde nurtujące pytanie. Hotele widniejące na stronie internetowej wołają do Ciebie: “zapraszam w moje, wcale nieskromne, progi”. Bajka! Ja rozpływam się od samego patrzenia, a wiedząc co jeszcze czeka na mnie na Costa Bravie, wątpliwości znikają. Ja już spełniłam me skryte marzenie, czas na Ciebie. 🙂

 

 

Wpis powstał przy współpracy z biurem podróży Rainbow Tours S.A. 

 

Udostępnij