Język hiszpański potrafi zaskakiwać, zachwycać, a nawet zmęczyć (przeklęte subjuntivo!). Na blogu staram się zgłębiać jego tajemnice dzieląc się z Wami językiem, który przyda się Wam przede wszystkim w codziennym życiu, a którego zapewne nie nauczycie się na kursie. Jak bowiem porozumiewać się z tubylcem bez znajomości hiszpańskiego slangu? Jak rozkochać w sobie Latynosa, gdy w głowie brak miłosnych, językowych wskazówek? Jak wytłumaczyć mu, że coś jest proste jak bułka z masłem nie znając odpowiedniego, hiszpańskiego idiomu? I na koniec, jak porozumieć się z ekstrawertycznym Hiszpanem, gdy okazuje się, iż używa on słów, które istnieją jedynie w jego ojczystym języku? Dzisiaj także chciałabym podzielić się z Wami nietypowi zwrotami, o których istnieniu być może nie mieliście pojęcia, a uwierzcie, iż nie raz usłyszycie je na ulicach Hiszpanii. Leche, czyli mleko. Co ma Hiszpania do mleka? Co ma wspólnego język hiszpańskim z mlekiem!? Zadaję sobie dokładnie to samo pytanie, odkąd poznałam umiłowanie językowe Hiszpanów do tego słowa, które w zależności od użycia może mieć mnóstwo różnych znaczeń. Skupcie się i zanotujcie osiem zwrotów ze słowem leche (mleko), które padają z ust naszych ukochanych Hiszpanów.