8 nawyków każdego Hiszpana

Wiem, że charakter i sposób bycia zależy od człowieka. Na jego upodobania, hobby, czy fobie ma wpływ wiele czynników, a stare powiedzenie mówi, że każdy człowiek jest inny. Być może jest, ale z pewnością istnieje masa cech, które łączą daną grupę ludzi. Podobnie jest w przypadku narodów. My, Polacy śmiejemy się, że w każdym polskim domu w niedzielę na stole pojawia się kotlet schabowy z mizerią, że w lato chodzimy w sandałach i skarpetach, a do wódki najbardziej lubimy ogórki. Jakie są przyzwyczajenia i cechy wspólne Hiszpanów? Wiecie już, co robić, by zostać potraktowanym, jak jeden z nich, o czym pisałam w tym wpisie. Dzisiaj natomiast poznacie nawyki i zwyczaje narodu hiszpańskiego, czyli to, co robi niemalże każdy Hiszpan, to, do czego musiałam przywyknąć wybierając tej kraj jako miejsce do życia oraz to, na co musi nastawić się każda osoba chętna go odwiedzić.

TAPAS
Czy ktoś zna Hiszpana, który choć raz nie wyszedł na tapas lub pinchos? Zaryzykuję i powiem, że nie. Popołudniowe czy wieczorne tapas to jeden z wielu bardzo typowych dla Hiszpanów nawyków. W Polsce nie mamy w zwyczaju zamawiania w restauracji malutkich porcji kilku dań, stawiania ich na środku stołu i dzielenia między wszystkie zasiadające przy nim osoby. Nie je się również drobno pokrojonej bagietki, na której znaleźć można przeróżne dodatki. Takie mini kanapeczki, w których lubuje się nie jeden Hiszpan i ja. Co zaskoczyć może niektórych jeszcze bardziej to fakt, iż wypad do baru na szybkie tapas i szklankę piwa może odbywać się na stojąco. W Hiszpanii nikogo nie dziwi widok osób stojących przy barze lub wystawionych na zewnątrz beczkach, które pełnią rolę stołów i spożywających swój posiłek gaworząc przy tym wesoło ze swym rozmówcą. 
BUENOS DIAS
W Hiszpanii cześć i dzień dobry mówi się każdemu. To jedno z tych przyzwyczajeń, które bardzo chwalę, bo dobrego wychowania nigdy za wiele. Osoby mijające się w klatce schodowej zawsze pozdrawiają się krótkim „hola” (cześć) i nie muszą być to wcale znani już sobie sąsiedzi, a jakakolwiek osoba, która w klatce akurat się znajduje. Wychodzący z windy (w metrze, w centrum handlowym itp.) również często grzecznie się żegnają. Sprzedawca w sklepie niemalże zawsze przywita Cię głośnym dzień dobry nie czekając często na Twój ruch. Mnie osobiście od razu przyjemniej robi się zakupy w takim miejscu, niż gdybym musiała znosić obrażoną minę pani ekspedientki, która wydaje się, że siedzi tam za karę. 
THE SIMPSONS
Simpsonowie to jedna z ulubionych kreskówek dla dorosłych niemal każdego Hiszpana. Czym byłby zatem obiad bez towarzyszącego mu głosu Homera dobiegającego z głośników telewizora? Posiłek bez Simpsonów nigdy nie będzie już taki sam. Nie wspominając już o tym, że przeciętny Hiszpan zna połowę odcinków na pamięć, a ogrom rzucanych w towarzystwie żartów wiąże się właśnie z tym serialem. Jeśli tak jak ja nigdy nie oglądałeś owej bajki, możesz czuć się dość dziwnie oraz jedynie udawać, że rozumiesz dowcip i śmiać się wraz z tłumem.
VERMUT
Wermut to nazwa alkoholu. Jak podaje nam Google, jest to wino aromatyzowane dodatkami ziołowymi i korzennymi. Dziś jednak w Barcelonie wermut to nie tylko rodzaj alkoholu, ale nazwa rozrywki społecznej, którą jest umawianie się w niedzielę w południe w jednym z barów na skosztowanie wspomnianego wermutu, któremu towarzyszyć może mała przekąska. Hacer el vermut (dosłownie: robić wermut), czyli przytoczone niedzielne spotkanie to tradycja katalońska. Trwa zazwyczaj kilkanaście do kilkudziesięciu minut, a odkąd zwyczaj stał się tak popularny, zamiast wermutu można wypić inny trunek, ale spotkanie wciąż pozostanie nazwane wyjściem na wermut. 
SŁODZIMY, OJ SŁODZIMY
Na pewno nie raz już wspominałam Wam o hiszpańskim nawyku zwracania się do wszystkich guapo, cariño, cielo, mi amor (piękna, kochanie itp.). W Polsce rzadko można usłyszeć sprzedawcę, który nazywa obcą osobę kochaniem lub pięknością, dlatego może być to dość zaskakujące dla osób, które przebywają w Hiszpanii po raz pierwszy. Nie martwcie się o to, że 50 letnia pani w warzywniaku próbuje Was poderwać, bo kochaniem będzie dla niej każdy kolejny klient. Mnie owe zwroty, nazywane przez wielu przesadnym słodzeniem, wcale nie przeszkadzają mimo, że sama tego nie robię, choć niektóre z moich znajomych tak właśnie się do siebie zwracają. Wynika to jednak z mojej natury, ponieważ swych polskich przyjaciółek również nie miałam w zwyczaju nazywać kotkiem i kochaniem mimo sympatii, jaką je darze. 
SOBREMESA
Sobremesa, czyli magiczne słowo, które nie ma swojego odpowiednika w języku polskim, a oznacza okres po spożyciu posiłku w restauracji, w czasie którego zgromadzone osoby rozmawiają, zamawiają ewentualnie jakieś piwo i zwyczajnie odpoczywają po obiedzie. Jest to tradycja często spotykana, gdy na kolację umawia się większa grupa osób, dlatego nie licz na to, że po skończonym posiłku zerwiesz się i spokojnie pójdziesz odpoczywać do domu, gdzie bez krępacji zdejmiesz uciskające wypchany brzuch spodnie. Przygotuj się za to na dodatkową godzinkę rozmów, żartów i śmiechów.
WULGARYZMY
Hiszpanie sporo przeklinają i jest to fakt niepodważalny. Idąc ulicą czy przebywając w barze wulgaryzmy słyszy się codziennie. Nikogo to nie szokuje, nikogo to nie odpycha, nikt nie robi z tego afery. Przeklinają już nawet najmłodsi (niestety), a żadna staruszka na przystanku nie oburzy się słysząc nastolatkę wymawiającą zakazane słowo. Oczywiście są pewne granice i lekarz nie powie do Ciebie „weź te zajebiste tabletki”, pani w piekarni nie rzuci „ten chleb jest wyjebany”, a sprzedawca nie wyżali się klientowi, że „zapierdala od samego rana”. Ale na spotkaniu towarzyskim wulgaryzmy będą zabarwiały niejedno zdanie, żart, czy opowieść.
OLIWA
Oliwa z oliwek w Hiszpanii leje się litrami. Być może przyczynia się do tego również fakt, że kraj ten jest największym na świecie producentem właśnie oliwy. Oliwa na chleb, oliwa do sałatki, oliwa do smażenia. Używana wszędzie i uwielbiana przez każdego. Jaki produkt jako pierwszy kupił mój Hiszpan, gdy wylądowaliśmy lata temu w moim studenckim (więc niezbyt bogato wyposażonym) mieszkaniu w Polsce? Tak, była to oczywiście oliwa, a przy okazji nie mógł się nadziwić, że miała tak wysoką cenę. Toż to skandal smażyć na zwykłym oleju.
Czy dodalibyście coś jeszcze do mojej listy? Można by wymienić jeszcze spuszczanie żaluzji i spanie w ciemnościach, oglądanie meczów piłki nożnej koniecznie w barze, czy pojawianie się na umówionym spotkaniu z 15 minutowym opóźnieniem i wiele innych. Nie chciałam się jednak powtarzać, bo o tych paru sprawach wspominałam przy okazji innych wpisów. A Wy, którzy w Hiszpanii jeszcze nie byliście, myślicie, że odnaleźlibyście się wśród hiszpańskich zwyczajów i nawyków?
Udostępnij