Przeprowadzka do Hiszpanii – czy na pewno warto?

Gdybym miała na szybko odpowiedzieć, jakie pytania najczęściej dostaję od czytelników, bez wątpienia wygrałoby to o przeprowadzkę do Hiszpanii. Czy warto, czy jest praca, jak się żyje, czy są pieniądze, jak z językiem? Odpowiadając na te pytania śmieję się, że moje spostrzeżenia nie będą do końca obiektywne, ponieważ w Hiszpanii kocham się od lat, a emigracja do Barcelony była spełnieniem moich marzeń. Czasami również ciężko mi rozpisać się w odpowiedzi na facebookowe pytanie zadawane przez wiele osób, a odpowiedź wcale nie jest taka prosta.

Wiele razy spotkałam się z opinią, że Hiszpania dobra jest na wakacje. Ludzie kochają ten klimat, jej mieszkańców, radość i słońce, ale jednak tylko na chwilę. I jestem w stanie takie osoby zrozumieć, naprawdę. Hiszpania jest bardzo specyficznym krajem i nie każdemu może odpowiadać. Myślę, że aby odnaleźć się w tym miejscu, musisz po prostu lubić ich styl, musisz poniekąd być trochę Hiszpanem.

Ale przejdźmy do najczęściej zadawanego pytania – o pracę. Artykuł ten piszę podczas światowej apokalipsy, którą wywołał koronawirus, więc oczywiście odnosić się będę do sytuacji sprzed kwarantanny, sprzed kryzysu gospodarczego, który zapewne nas czeka. Ja mieszkam w Barcelonie, w Katalonii, czyli jednej z najbogatszych wspólnot autonomicznych Hiszpanii, co jest bardzo ważne, jeśli chodzi o statystyki zawodowe. W Barcelonie pracy nie brakuje. Ja, rekrutując pracowników, czy później ich zatrudniając, mam wręcz wrażenie, że możliwości jest zbyt dużo, takie mają chęci do pracy… Dla chcącego nic trudnego – z takiego założenia wychodzę. Poszukiwania mogą trwać dłużej lub krócej, ale ostatecznie JAKĄŚ pracę się znajdzie. Piszę “jakąś”, ponieważ może okazać się, że pierwsze zatrudnienie niczym nie przypomina Waszych wcześniejszych oczekiwań lub na przykład kierunku studiów. Na emigracji rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Pierwsza praca często może być po prostu jedynie formą zarobku i złapaniem doświadczenia. Barcelona daje naprawdę wiele możliwości, a jeśli masz na siebie pomysł, kto wie, może nawet rozpoczniesz tu własny biznes? Nie tajemnicą będzie, że branżą z największą liczbą wolnych stanowisk pracy (no, może zaraz po sprzedaży), będzie turystyka. Barcelona (jeśli nie w ogóle Hiszpania) żyje z turystyki. Gdyby nie turyści, na których Katalończycy lubią narzekać, stolica Katalonii zapewne straciłaby większą część swojego bogactwa. Jeśli więc znasz języki i nawet niekoniecznie posiadasz doświadczenie w tym sektorze, a przy okazji lubisz pracę z ludźmi, Barcelona będzie dla Ciebie dobrym miejscem. Barcelona jest także siedzibą wielu ważnych, międzynarodowych firm, więc jeśli jesteś wyszkolony w danym zakresie, również możesz tu startować. O zarobkach i warunkach pracy pisała u mnie gościnnie Natalia – w tym wpisie. Ja od siebie mogę dodać, że zarobki w Barcelonie są nieco wyższe niż w innych, uboższych częściach Hiszpanii, jednak zanim wpadniecie w radość – również życie jest tu droższe. Mówi się, że Katalonia wraz z Krajem Basków i Nawarrą są najdroższymi do życia regionami. Ja mogę potwierdzić teorie na temat Katalonii. O kosztach życia w Barcelonie również już pisałam – tutaj, więc nie będę powtarzać tematu. Nie mogę wypowiadać się na temat innych wspólnot Hiszpanii, ponieważ nie posiadam żadnego doświadczenia, więc chętnie przeczytam coś od osób, które tam mieszkają. Faktem jednak jest, że w roku 2019 stopa bezrobocia w Hiszpanii wynosiła 14%. Dla porównania w Polsce było to 3.5%. Jest różnica, co? Teraz doznacie zapewne jeszcze większego szoku: bezrobocie wśród osób poniżej 25 roku życia wynosi… 31%! Z ciekawostek: wśród osób niepracujących jest o 3.5% więcej kobiet, niż mężczyzn. Spośród tych 14% obywateli 12.4% (mowa o osobach powyżej 24 r. ż.) zarejestrowanych jest jako bezrobotni i pobiera zasiłek. Ja jednak obserwując sytuację zawodową jedynie w Barcelonie, mogę powiedzieć, że tutaj o pracę zawzięcie walczyć nie trzeba (uwaga, pamiętajcie, że nie wiem, jak będzie teraz, gdy wszystko znów wróci do normalności).

A czy do pracy w Hiszpanii potrzebny jest język hiszpański? Napisałam kiedyś na ten temat nawet cały artykuł – tutaj. Tak, w Hiszpanii mówi się po hiszpańsku, więc znajomość tego języka otwiera nam wiele możliwości. Jasne, na pewno znajdą się osoby, które zatrudnienie znalazły bez języka lub które do dziś nie potrafią się nim posługiwać. Dlatego napisałam, że język hiszpański otwiera możliwości, co nie oznacza, że bez niego możliwości te są całkowicie zamknięte. Ja nie chciałabym brać pierwszej lepszej pracy tylko dlatego, że w żadnej innej nie zatrudnią mnie, bo nie mówię po hiszpańsku. A język jest łatwy, uwierzcie mi. Przy okazji żadną tajemnicą jest, że mocną stroną Hiszpanów nie jest język angielski. Nie będę rozpisywać się, dlaczego tak jest, bo… już o tym pisałam. 🙂 Ale po prostu tak jest. O ile zatem przyjemniej będzie żyć, gdy można porozumieć się z mieszkańcami nowego kraju, a Hiszpanie akurat socjalizowanie się uważają za pasję.

I w tym momencie płynnie przejdę do kolejnego aspektu. Hiszpanie to bardzo otwarty naród. To osoby, które zagadują do siebie na ulicy, które uśmiechają się do obcych ludzi, które krzyczą “hola” w każdym sklepie. Uwielbiają spędzać czas na zewnątrz, wspólnie się bawić, popijać wino, organizować imprezy. Obiad w domu u gości? To raczej rzadkość. Ten ich entuzjazm i szaleństwo mogą przytłaczać. Nie wszyscy przecież są ekstrawertyczni, dlatego stanowczo odmawiam przeprowadzkę do Hiszpanii osobom typowo introwertycznym, ponieważ będą się tu męczyć. Już samo wyjście do baru może przysporzyć bólu głowy, ale podobno ostatecznie do tego hałasu można się przyzwyczaić.  Dlatego powtórzę: hiszpański styl życia trzeba lubić, aby się w nim odnaleźć. Powszechny pozytywizm i beztroska często przekładają się na inne aspekty życia Hiszpanów – właściwie na wszystkie. Do wielu, niestety ważnych spraw podchodzą z podobną dawką dystansu. Dzisiaj tego nie zrobię, to na jutro, nic się nie stało, poczekaj jeszcze miesiąc, zgubiłam twoje dokumenty, skończył nam się tusz w drukarce… tydzień temu, nie wiem, jak to zrobić, wyślę cię do trzeciego z rzędu urzędnika, oddzwonimy, umów się online, dostępna wizyta za sto lat. Wiem, zaraz powiecie, że w Polsce wcale nie lepiej. Ale uwierzcie, lepiej, co nie znaczy, że dobrze. Hiszpania to momentami kraj absurdów, w którym nie pozostaje Ci nic innego, jak głośno się śmiać. Dlatego kolejna rada: nie przeprowadzaj się tutaj, jeśli nie masz nerwów ze stali i wiadra cierpliwości. Ja staram się przymykać oko. Kiedyś przeklinałam, traciłam nerwy, dzisiaj wzdycham głośno, chwilę ponarzekam i czekam, bo wiem, że moja osoba nic absolutnie nie zmieni. Ogólny entuzjazm i radość, którą widzi się na ulicach Hiszpanii, tolerancję, akceptację, luz, otwartość, uśmiech… to wszystko wynagradza mi złe strony tego kraju, który jak żaden inny nie jest idealny, ale ja się w nim odnajduję.

Jeśli masz dzieci lub planujesz ich posiadanie i nie jesteś w stanie otworzyć się na inne metody wychowania, nauczania, czy kultury macierzyństwa zrezygnuj z Hiszpanii. Wychowanie wygląda tu nieco inaczej. I nie, nie jest to bezstresowe wychowanie, a dzieciaki robią, na co mają ochotę, ale owszem, mają więcej luzu. Jeśli nie potrafisz zaakceptować, że dziecko Twojej koleżanki powie do Ciebie “Kasiu”, a nie “pani Kasiu”, zrezygnuj z Hiszpanii. Jeśli nie potrafisz zaakceptować, że w Hiszpanii o godzinie 22 na placu biegają dzieci, które w końcu mogą nie smażyć się w andaluzyjskim słońcu, to nie jest miejsce dla Ciebie. Ja wychowuję Alexa “po swojemu” i wbrew pozorom zdarza się, że nie zgadzam się z tym, co obserwuję u tutejszych mam. Ale po pierwsze to nie moja sprawa, a po drugie, gdybym wszystkim się miała tak przejmować, wysiadłyby mi nerwy. Przedszkole i szkoła też wyglądają tutaj zupełnie inaczej, więc zanim zdecydujesz się na przeprowadzkę warto, abyś zapoznał/a się z tym aspektem. Najważniejszy chyba punkt to fakt, iż dzieci rozpoczynają w Hiszpanii naukę w szkole w wieku 3 lat. Jest to oczywiście szkoła-przedszkole, jak ja to nazywam. Dzieci się bawią, wychodzą na podwórko, grają, skaczą, ale jednak już też zaczynają pierwsze pisanie, siedzą w ławeczkach i słuchają pani. Systemu edukacji nie zmienimy, więc najłatwiej go zaakceptować. Oczywiście jestem zwolennikiem uwag i dzielenia się opinią rodzica z nauczycielem, ale nie reformy szkolnictwa na własną rękę.

W Hiszpanii jest gorąco. W Barcelonie lato jest momentami nie do przeżycia, przez wzgląd na panującą tutaj wilgotność. Idziesz i się pocisz, stoisz i się pocisz, śpisz i się pocisz. Nie chcę nawet myśleć, co przeżywają w Andaluzji. Pamiętam urlop kilka dobrych lat temu, kiedy o godzinie 20 w Sewilli termometry wskazywały 42 stopnie, a ja myślałam, że znalazłam się już piekle. Zastanawiacie się, po co to piszę, przecież nikt nie zrezygnuje z życia w Hiszpanii przez upały. Zdziwilibyście się. Są osoby, które bardzo źle znoszą tak wysokie temperatury i nie wyobrażają sobie tych męczarni przez kilka miesięcy w roku. Przykładem jest moja mama. 🙂

Życie w Hiszpanii jest przyjemne. Ja odnajduję się tu bardziej dlatego, że lubię hiszpańskie tradycje, hiszpańskie podejście do życia, hiszpański styl, mieszkańców, a nawet język. Narzekam, jasne, że narzekam, jak chyba każdy z nas, nie ma bowiem miejsc idealnych. Ale narzekam chyba trochę mniej niż w Polsce. Jeśli szukacie kraju, w którym dorobicie się bogactwa, w którym na start dostaniecie duże pieniądze, w którym liczylibyście na pomoc socjalną, nowości, pięknie rozwiniętą gospodarkę, Hiszpania nie jest takim miejscem na Ziemi. Tutaj możecie liczyć na słońce, dobrego sąsiada, spokój, radość, tolerancję. A praca przyjdzie. Może będziesz mieć więcej szczęścia? Może pomysł na siebie?

Czy warto przeprowadzić się do Hiszpanii? Odpowiedzcie sobie na to pytanie po przeczytaniu tego artykułu. I podzielcie się tą odpowiedzią ze mną. 🙂

A po więcej aktualności, wpadajcie na mojego Facebooka.
Udostępnij