Jeszcze będzie dobrze…
Pandemia daje w kość każdemu z nas. Nie ma osoby na świecie, która by jej nie odczuła. Zaryzykuję nawet i powiem, że nie ma osoby, która nie miałaby jej dość, która nie byłaby zmęczona. Towarzyszy nam ciągły strach, niepokój o przyszłość. Zamkną nas? Nie zamkną? Co ze szkołami? Kiedy otworzą siłownie? Czy ja mam gorączkę? On właśnie kichnął, może ma wirusa? Tak, świat trochę oszalał i to, co czujesz, jest jak bardziej naturalne. Dzisiaj więc chciałabym, abyś pamiętał, że jeszcze będzie dobrze.
Jeszcze…
Spotkamy się z naszymi dziadkami.
Twoje dziecko przytuli babcię, której nie widziało od kilku miesięcy.
Usiądziemy w ogródku restauracyjnym i zjemy tą pyszną paellę.
Napijemy się café con leche w kawiarence przy Sagradzie Familii.
Ulice będą pełne radości, kolorów, krzyków.
Zobaczymy uśmiech na twarzach przechodniów. Twarzach, których nie będą zakrywać maseczki o przeróżnych kolorach.
Przywitamy się z kimś bliskim nie bojąc się o kontakt fizyczny.
Uliczni artyści będą mieli dla kogo występować, a sprzedawcy piwa za 1 euro komu oferować kupno pareo na plaży.
Będziemy przekrzykiwać się w barach pełnych ludzi.
Zaśmiejemy się z ogromnej kolejki do Casa Battló o 7 rano.
Wzniesiemy toast na hiszpańskiej imprezie.
Zobaczymy radość na twarzach właścicieli bizensów, którzy walczą o przetrwanie.
Wsiądziemy w samolot i wyruszymy w odkładaną przez miesiące podróż.
Zaprowadzimy dziecko do szkoły bez strachu o to, czy będzie to ostatni dzień uczestnictwa w zajęciach.
Skończymy ze zdalnym nauczaniem.
Odpoczniemy od dyskusji na temat prawdziwości wirusa.
Przestaniemy rozglądać się nerwowo, czy osoba obok ma na twarzy maskę.
Pójdziemy do kina na premierę nowego filmu, a nawet dwie.
Zaśpiewamy na koncercie ulubionego zespołu.
Wrócimy do uprawiania naszych pasji, które brutalnie nam odebrano.
Przestaniemy się martwić o jutro. O pracę, szkołę, zdrowie, życie…
Napijemy się piwa w barze bez strachu, że o 22 zostaniemy wyproszeni.
Wyjdziemy z domów, kiedy tylko będziemy mieli na to ochotę.
Przestaniemy tłumaczyć napotkanemu policjantowi, gdzie się wybieramy i dlaczego opuściliśmy miejsce naszego zamieszkania.
Zapomnimy o znaczeniu słowa lockdown.
Zaśmiejemy się na głos.
Zatańczymy do ukochanej piosenki w blasku księżyca.
Odwiedzimy rodzinę, która mieszka na drugim krańcu kraju lub świata.
Pójdziemy na prawdziwą randkę.
Mycie rąk przestanie być obsesją.
Przestaniemy bać się rozmowy z drugą osobą na odległość mniejszą niż 2 metry.
Przestaniemy patrzeć na siebie przez plastikowe szyby.
Spotkamy się z przyjaciółmi bez strachu o zdrowie.
Pożartujemy z właścicielem ulubionego baru na osiedlu.
Pojdziemy do hotelu, w którym na wstępie nie rzucą w nas maską, rękawiczkami, termometrem, żelem i chusteczką.
Wyjdziemy pobiegać bez wyrzutów sumienia.
Nasze dzieci przestaną pytać o to, co dzieje się na świecie, a my przestaniemy tłumaczyć im pojęcie zupełnie dla nich abstrakcyjne – pandemię.
Ulice nie będą patrolowane przez konwoje policyjne tak, jakbyśmy wszyscy byli przestępcami.
Wrócimy do pracy. Skończymy z pracą zdalną.
Napijemy się wódki.
Wrócimy na uczelnie i usiądziemy w szkolnych ławkach.
Zagramy w piłkę nożną, w kosza, w siatkówkę.
Przytulimy się mając na to ochotę.
Podamy sobie dłoń bez strachu.
Przestaniemy czuć wyrzuty sumienia chcąc udać się do lekarza.
Zakochamy się.
Jeszcze będzie normalnie. Pamiętaj.