Każdy Hiszpan jest taki sam!

Tak długo zbierałam się do napisania tego artykułu, że odkąd pomysł zakiełkował w mojej głowie, minęły chyba dwa lata. Odwlekałam ten moment w czasie być może przez wzgląd na fakt, jakie emocje towarzyszą mi, gdy poruszam ten temat. A zagadnieniem tym jest generalizowanie czy inaczej: wrzucanie wszystkich do jednego wora.

NIE WRZUCAJ WSZYSTKICH DO JEDNEGO WORA!

Kwestia generalizowania ludzi, nacji, krajów wzbudza wiele uczuć, często negatywnych. Nikt nie lubi być bowiem etykietowany przez wzgląd na pewne zachowania podobnej grupy społecznej. Nie lubimy, gdy na podstawie pojedynczych wydarzeń określa się cały naród. Bardzo wiktymizujące jest naznaczanie ludzi przez wzgląd na miejsce wychowania, religię czy normy społeczne. Nie każdy Muzułmanin to terrorysta, a z taką etykietą muszą się oni często zmagać. Od tej reguły istnieje jednak kilka wyjątków. Jak bowiem miałabym opisywać moją codzienność w Hiszpanii, obcowanie z jej mieszkańcami, nigdy nie generalizując? Gdybym miała być tak bardzo poprawna i daleka od generalizacji, mój oraz wiele innych blogów poświęconych różnym krajom, w ogóle by nie powstał.

Swego czasu prawie w każdym artykule na końcu wyraźnie zaznaczałam, że opisywane wydarzenia są moimi doświadczeniami, odnoszą się do moich wieloletnich obserwacji i wielu Hiszpanów, których ja miałam okazję poznać, co nie oznacza, że tyczą się każdego jednego z 47 milionów mieszkańców. Robiłam to, aby uniknąć komentarzy: mój chłopak wcale taki nie jest, Hiszpan, którego znam wcale nie lubi chleba, nieprawda, bo moja teściowa nie bierze udziału w loterii świątecznej. Męczyło mnie odpisywanie takim osobom tłumacząc, że naturalnym jest to, że znajdzie się wyjątek od reguły, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami i ja również poznałam Hiszpana, który nie oglądał meczów piłki nożnej. Nie oznacza to jednak, że nie istnieją pewne charakterystyczne cechy danej nacji, danego kraju. Jedną sprawą są stereotypy, jak np. określanie wszystkich Hiszpanów jako latino lover, a inną cechy, które przypisuje się im po wielu latach obserwacji, badań, czytania statystyk. Jest to dla mnie fakt niezaprzeczalny i zawsze będę to powtarzać. Każda grupa społeczna posiada pewne charakterystyczne tylko dla niej cechy charakteru, typowe zachowania i ulubione przyzwyczajenia. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wychodzi poza ramy tych opisów, jednak przez kilka wyjątków nie zmienia się obrazu całej grupy. To samo wyjaśnienie przypisuję do narodów i krajów. Każda nacja posiada pewne ogólne cechy, które możemy zaobserwować u większości mieszkańców.

jacy-sa-hiszpanie

CO TO ZA GŁUPOTY…

Podobnie będzie w przypadku różnic między Katalończykiem, a na przykład Andaluzyjczykiem. Będą oni dzielić pewne cechy, ale zapewne wiele będzie ich także różnić. Dlatego pisząc, że Hiszpanie są głośni czy ekstrawertyczni, nie odnoszę się nigdy do całego narodu i liczę się z tym, że wśród Hiszpanów znajdzie się także ten introwertyczny, który woli usiąść przed telewizorem z paczką chipsów, niż wyjść do baru pełnego ludzi. Sama zresztą takich spotkałam. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Hiszpanie z reguły uchodzą za nację głośną, pełną życia i emocji. Specyfika blogów polega na tym, że ich autorzy najczęściej przedstawiają w artykułach subiektywne spostrzeżenia i poglądy. I zupełnie inaczej czyta się komentarz wyglądający tak: Moje doświadczenia są inne…, Nie zgadzam się, ponieważ…, Ja natomiast zauważyłam, że…, niż te atakujące, które zazwyczaj brzmią tak: Nieprawda! Wcale tak nie jest…, Co ty za głupoty wypisujesz, Same brednie, Hiszpanie wcale tacy nie są. Jak bredniami mogą być czyjeś własne doświadczenia? Mogą nie pokrywać się z Twoimi, nie znaczy jednak, że ktoś tego nie przeżył.

GENERALIZOWANIE JEST NIEUNIKNIONĄ CZĘŚCIĄ OPISYWANIA CODZIENNOŚCI W INNYM KRAJU

Osoby, które tak surowo określają pracę innych, nie zastanowią się przez chwilę, jak dziwny wydaje się fakt, że pod danym postem widnieje 50 komentarzy, z czego 49 zgadza się z autorem. I przeżycia tej osoby wcale nie muszą być takie same. Zawsze może ona podzielić się własną historią, nie negując jednak, że pewne cechy i przyzwyczajenia są wręcz faktem. Hiszpania to bardzo różnorodny kraj, dlatego mamy prawo do własnych opinii i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś opowiedział o różnicach, które zaobserwował mieszkając w Galicji i Andaluzji. Nie da się jednak przelać na papier przeżyć, historii, doświadczeń i obserwacji bez pewnej generalizacji narodu. W innym wypadku tak, jak wspomniałam, blog przestałby istnieć lub nigdy nawet by nie powstał. Dlatego pamiętajcie, proszę, że gdy przeczytacie kiedykolwiek na moim blogu zdanie: W Hiszpanii nie ma grzejników, nigdy nie będę miała na myśli każdego mieszkania w całym kraju. A gdy powiem: Hiszpanie uwielbiają spędzać czas na powietrzu, nie będzie to oznaczać, że wśród całego narodu nie znajdzie się część osób, która takiej formy spędzania wolnego czasu zupełnie nie akceptuje. Zazwyczaj dodaję takie określenia, jak: większość Hiszpanów, część Hiszpanów, Hiszpanie, których znam, ale zdarzy się też tak, że przypiszę jakąś cechę uogólniając. Co robię ja i wiele znanych mi osób, w tym także blogerów. Nie zdarzyło Wam się nigdy słyszeć opinii na temat Polaków obcokrajowca mieszkającego w Polsce, która nie pasowała zupełnie do Waszego profilu, jednak po dłuższym zastanowieniu zdaliście sobie sprawę, że owszem, większa część społeczeństwa polskiego takie cechy właśnie przejawia, więc nic dziwnego, że osoba z zewnątrz tak właśnie nas postrzega? To samo tyczy się opisu innych nacji, a w przypadku mojego bloga – Hiszpanów. 🙂 Nikogo nie szufladkuję, nie przyklejam etykiety i nie wrzucam do jednego wora. Staram się po prostu przybliżyć życie i codzienność w Hiszpanii osobom, które tak jak ja, kraj ten fascynuje. I generalizowanie wpisane jest w tego typu tematykę i specyfikę bloga.

Aby być na bieżąco, koniecznie obserwuj fanpage na Facebooku, a po więcej prywaty i zdjęć zajrzyj na Instagram.
Udostępnij