Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Facebook
  • Instagram
  • Współpraca
  • Zwiedzanie Barcelony
Strona główna
O mnie
Facebook
Instagram
Współpraca
Zwiedzanie Barcelony
Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Facebook
  • Instagram
  • Współpraca
  • Zwiedzanie Barcelony
Przeglądaj tagi
ciaza
Życie, kultura, tradycje

Mamo, utul mnie do snu

11 listopada 2016 autorMama w Barcelonie 14 komentarzy
 
                Większość dzieci lubi zasypiać przytulona do rodziców. Czują się wtedy bezpiecznie. Każde z nich ma jednak inne nocne rytuały. Jedno zaśnie kołysane w ramionach, drugie jedynie przy piersi mamy, a jeszcze inne w rytm bujającego je wózka. Jest to oczywiście kwestia przyzwyczajenia oraz wyuczenia u dzieci takich nawyków przez samych rodziców, którzy na pewno doskonale wiedzą, jak ciężko jest z nimi później zerwać zwłaszcza, gdy przeciągają oni pewne zachowania, co prowadzi jedynie do ich głębszego utrwalenia. 

 

                Nauka samodzielnego zasypiania nie jest łatwa dla żadnego malucha. Nie potrafi on, bowiem jeszcze zrozumieć, że rano, gdy tylko się obudzi, znowu zobaczy uśmiechniętych rodziców. Może dojść do tego, iż zasypianie będzie kojarzył on z czymś nieprzyjemnym i stresującym. Nie jestem zwolennikiem metody samodzielnego zasypiania poprzez wypłakanie się i ostatecznie zapadnięcie w sen ze zmęczenia. Alex co noc zasypia w moich ramionach karmiony piersią, po czym odkładany jest do łóżeczka. Zdarza się oczywiście, że po krótkim czasie wybudza się i domaga kołysania, więc tak też właśnie robię. Nie pozwalam, aby zanosił się z płaczu w łóżeczku, czekając aż padnie ze zmęczenia. Na pewno pojawią się rodzice, którzy skrytykują uleganie dziecku i przyzwyczajanie go do noszenia, ja jednak uważam, że metoda polegająca na układaniu dziecka do snu i wychodzeniu z pokoju nawet słysząc jego płacz, może negatywnie wpłynąć na psychikę i emocje maluszka. Niemowlę musi czuć, że rodzice się o niego troszczą oraz, że reagują na jego nieszczęście. 

 

                Maluch powinien zasypiać zrelaksowany i spokojny, tak by sen był czasem prawdziwej i pełnej regeneracji, a nie będzie to możliwe, gdy zostanie pozostawiony sam sobie, by w końcu usnąć z wyczerpania w obliczu braku odzewu na rozpaczliwe wołanie o pomoc. Konsekwencją tego mogą być zakłócenia snu – częste wybudzanie się w nocy, płytki i niespokojny sen. Metoda uczenia dziecka samodzielnego zasypiania, która wywołuje u niego strach, często prowadzi do wydłużenia procesu dochodzenia do samodzielnego, aczkolwiek spokojnego usypiania. Jeszcze przyjdzie czas na to, aby Twoje dziecko zasnęło samo bez towarzyszących temu rozpaczliwych krzyków. Do wszystkiego można maluszka przyzwyczaić, jednak trzeba robić to przede wszystkim stopniowo, obserwując go i w razie potrzeby kojąc jego żal.

 

                W Internecie natknęłam się na list napisany przez blogerkę Imogen O’Reilly, przedstawiony z perspektywy usypianego dziecka, którego rodzice stosują kontrowersyjną metodę wypłakiwania się. List chwyta za serce, a po przeczytaniu go, myślisz: „Nigdy nie pozwolę, żeby moje maleństwo płakało rozpaczliwie prosząc w ten sposób, żebym je przytuliła!”. A tak było przynajmniej w moim przypadku. Oceńcie same!

 

Kochana Mamo, jestem zdezorientowana.

Byłam przyzwyczajona do tego, że śpię w Twoich ciepłych i delikatnych ramionach. Każdej nocy zasypiałam wystarczająco blisko, aby słyszeć bicie Twojego serca i wystarczająco blisko, aby czuć Twój słodki zapach. Spoglądałam na Twoją piękną twarz i czułam się kochana i mogłam spokojnie usnąć. Kiedy się budziłam, bo miałam pusty brzuszek albo zimne stópki, Ty już byłaś przy mnie i wkrótce zasypiałam ponownie.

Ale w tym tygodniu było inaczej. Przykrywałaś mnie w kołysce, dawałaś całusa na dobranoc, wyłączałaś światło i wychodziłaś z pokoju. Na początku byłam zdezorientowana i zastanawiałam się, gdzie jesteś. Wpadłam w panikę i zaczęłam płakać, ale Ty nie przychodziłaś! Byłam taka smutna. Potrzebowałam Cię tak bardzo. Nigdy nie wiedziałam, że mogę tak się czuć. Czemu mnie zostawiłaś?

W końcu wróciłaś! Och, jaka szczęśliwa i radosna wtedy byłam! Myślałam, że opuściłaś mnie na zawsze. Wyciągnęłam do Ciebie rączki, ale Ty nie chciałaś mnie podnieść. Nawet nie spojrzałaś mi w oczy. Powiedziałaś tylko: “Cichutko, teraz jest noc” i znów wyszłaś z pokoju. I tak było każdego dnia. Płakałam za Tobą, po jakimś czasie przychodziłaś, ale nie brałaś mnie w ramiona. Nie miałam już siły płakać i bolało mnie z tego wszystkiego gardło. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego do mnie nie przychodzisz.

Po kilku dniach, które trwały dla mnie wieczność, jakoś zaczęłam dawać radę. Nie przychodziłaś, gdy płakałam. A gdy jakimś cudem pojawiałaś się w moim pokoju, to nie brałaś mnie w ramiona. Nie miałam już siły. Nie rozumiem tego mamo. Rano, kiedy do mnie przychodzisz, bierzesz mnie w ramiona i całujesz. Dajesz mi jeść, kiedy jestem głodna. Wiesz dokładnie, kiedy chcę być tulona i całowana. Mówisz mi “Kocham Cię” dokładnie wtedy, gdy chcę to usłyszeć. Kiedy Cię potrzebuję, jesteś przy mnie. Ale nie robisz tego nocą.  Nocą, gdy jest ciemno i cicho, a moja lampka nie świeci, nie ma Cię przy mnie. Wiem, że jesteś zmęczona, ale tak bardzo chcę być wtedy z Tobą. Kocham Cię, a nie ma Cię przy mnie. 

Teraz, nocą, jestem już cicho. Jednak wciąż za Tobą tęsknię. 

 

                A Ty, jesteś zwolenniczką opisanej metody uczenia się samodzielnego zasypiania?

 

 

źródło listu: babyonline.pl

 

 

Udostępnij
Czas czytania4 min
Życie, kultura, tradycje

Mama Idealna

8 listopada 2016 autorMama w Barcelonie 5 komentarzy


 Wiecznie uśmiechnięta, zawsze wypoczęta z głową pełną pomysłów, przepełniona energią, cierpliwa, radosna, zadbana, z domem lśniącym czystością, zawsze wyprasowanymi ubraniami i przygotowanym obiadem na czas oraz przede wszystkim z dziećmi grzecznymi jak aniołki. Taką wizję macierzyństwa przedstawiają nam media. Filmy, reklamy, artykuły, czy choćby zdjęcia z gazet. Nic więc dziwnego, że młoda mama widząc wokoło wzór perfekcyjnej rodziny sama dąży do bycia ideałem. Na forach internetowych roi się od idealnych mam, których to dzieci nigdy nie płaczą; nigdy nie chorują, przecież tak o nie dba; nigdy się nie buntują, nie tak przecież je wychowała. Słodycze? Dzieci idealnej mamy wcinają marchewkę i brokuły z uśmiechem na ustach. 2 lata i wciąż robi w pieluchy? Jej maluch już w wieku półtora roku sam siadał na nocnik, zaczął przecież chodzić, jak skończył 10 miesięcy, a pełne zdania budował już po skończonym drugim roku życia. Ona obyła się bez smoczka, przecież to wynalazek dla wygody rodziców, a butelka? Nigdy z niej nie piło, dzięki czemu będzie miało idealny zgryz. 

 

Mama idealna nigdy się nie męczy, tryska energią cały dzień, a wolne chwile wykorzystuje na sprzątanie, pranie, prasowanie i gotowanie. Przecież noc jest od spania, no chyba, że dziecko akurat ząbkuje i budzi się co pół godziny, ale przecież idealna mama odkłada emocje na bok i wyskakuje radośnie z łóżka, bo małemu po raz piąty wypadł smoczek. Nigdy się nie złości, tłumaczy bez nerwów, a jej dziecko posłusznie przytakuje. I co najważniejsze, taka mama… NIE ISTNIEJE. 

 

Czy naprawdę myślisz, że idealnej mamie siedzącej po drugiej stronie monitora i chwalącej się swoim idealnym życiem i idealnymi dziećmi, nigdy nie zdarzyło się narzekać? Podnieść głos, zdenerwować się na swoje dziecko, dać lizaka po to tylko, aby przestało marudzić, czy włączyć bajkę, żeby mieć chwilę spokoju? Oczywiście taka mama nigdy się do tego nie przyzna, nadal będzie budowała wokół siebie wizję perfekcyjnego wychowania. A winę za to ponosi prawdopodobnie społeczeństwo, które wymaga od matek bycia idealnymi i media, które przedstawiają wizję rodzin bez skazy w nieskazitelnie czystych domach. Cukierkowe seriale, setki poradników, które mówią Ci, jak powinnaś wychowywać swoje dziecko, wywiady z kwitnącymi matkami-celebrytkami. Nic więc dziwnego, że młode mamy dążą do tego wzorca perfekcji. Próby realizacji tych absurdalnych wymagań, mogą jedynie prowadzić do poczucia winy i wyrzutów sumienia. 

 

Trzeba nauczyć się podchodzić z dystansem do tego typu oczekiwań. Dziecko, bowiem nie potrzebuje matki idealnej, a wystarczająco dobrej. Perfekcjonizm, do którego próbuje dążyć wiele matek nie służy pogłębianiu więzi z dzieckiem, a jedynie temu, aby dobrze wypaść w oczach innych, a nie o to w tym wszystkim chodzi. Nieważna przecież jest ilość zabawek, równiutko złożone pranie w szafie, czy błyszczące codziennie okna. Dla dziecka najważniejszy jest czas spędzany z mamą, z mamą wypoczętą i radosną, nie z mamą dążącą do spełnienia wygórowanych projektów o idealnym życiu. Twoja pociecha potrzebuje przede wszystkim czuć się kochana i bezpieczna. 

 

Nie wstydzę się przyznać, że czasami brak mi sił, czy cierpliwości, że jestem zmęczona i potrzebuję chwili odpoczynku. Bardzo wiele matek uważa, że przeżywanie negatywnych uczuć takich, jak zniecierpliwienie, złość, wyczerpanie, czy zniechęcenie kwalifikuje je, jako złe matki. Wszystkie chyba jednak wiemy, że w życiu bywa różnie, a tłumienie w sobie negatywnych uczuć prowadzi do ich kumulacji i w efekcie do nagłego wybuchu gniewu, czy agresji, czego skutki mogą być dużo gorsze. Dlatego tak ważne jest, aby nie dać się uwikłać w ten absurdalny wyścig o bycie idealną matką, a dbać o ciepłą relację z dzieckiem i poświęcać mu czas w dobrej atmosferze. 

 

Może nie zawsze będziesz wiedzieć, dlaczego Twoje dziecko płacze, nie uchronisz go przed zdartym kolanem, będzie chodziło umorusane, Twój dom nie raz będzie wyglądał jak po przejściu huraganu, jednak nie czyni z Ciebie złej matki rozpieszczenie dziecka ciasteczkiem, zabawa do późna pewnego wieczoru, kiedy właściwie powinno już spać, czy uspokajanie go smoczkiem, gdy wszystko inne zawodzi. W końcu, kto nadał sobie prawo do ustalania tych reguł? Gdzie kończy się granica, której nie możesz przekroczyć, jeśli chcesz pozostać idealną mamą? Zgódźmy się na to, że każda matka ustala je sama, bo przecież idealna mama, to przede wszystkim mama kochająca i dbająca.
Udostępnij
Czas czytania4 min
Życie, kultura, tradycje

7 wskazówek dla początkującej mamy

2 listopada 2016 autorMama w Barcelonie 28 komentarzy

Powszechnie mówi się, że każde dziecko jest inne i każda mama wie najlepiej, co dobre dla jej malca. Jest w tym oczywiście dużo prawdy, istnieją jednak pewne, moim zdaniem, ważne wskazówki, które odnoszą się do wszystkich niemowląt i które na pewno warto znać. Zgromadziłam kilka przydatnych informacji, które z pewnością ułatwią komunikację z Twoim maluszkiem i zrozumienie, jak funkcjonuje ten mały człowieczek. Być może część z nich sama już znałaś, a może niektóre w jakiś sposób Ci pomogą.

1. Niemowlak początkowo myśli, że jest częścią mamy. Dlatego też często płacze, gdy po prostu znikasz mu z oczu i tak łatwo uspokaja się w Twoich ramionach. To Twój zapach, odgłos bicia Twojego serca i Twój dotyk, zna on najlepiej. To, że stanowi odrębną istotę zrozumie dopiero, kiedy będzie miał około pół roku, a po ośmiu miesiącach życia zacznie pojmować, że zniknięcie z jego pola widzenia, nie oznacza, że przestałaś istnieć.

2. Dotyk jest najsilniejszym i najbardziej rozwiniętym zmysłem noworodka. Czuły, fizyczny kontakt jest niezbędny do prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka. Staraj się okazywać, jak najwięcej czułości swojemu malcowi, głaskaj go, przytulaj. Również poprzez dotyk dziecko poznaje świat. Stąd też chęć dotykania i brania do buzi wszystkiego, co znajduje się w zasięgu jego ręki.

3. Najprzyjemniejszym dźwiękiem dla niemowlęcia jest ludzka mowa. Taki maluszek nie rozumie jeszcze sensu wypowiadanych do niego słów, jednakże szybko uczy się odróżniać ton głosu rozgniewanego, od tonu przyjaznego, dlatego zwyczajnie może wystraszyć go Twoje zdenerwowanie, a uspokoić łagodne mówienie.Staraj się być zawsze opanowana oraz spokojna, gdy przebywasz ze swoim dzieckiem.

4. Niemowlę lubi mieć stały rozkład dnia. Czasami ciężko jest przewidzieć niespodziewane sytuacje, bądź wyliczyć, co do minuty drzemkę malucha, jednak noworodek, który nie odróżnia jeszcze dnia od nocy, znacznie łatwiej przystosuje się do otaczającego go świata, gdy w miarę możliwości ustali się mu stały rozkład zajęć w ciągu dnia. Staraj się wykonywać takie czynności, jak spacer, kąpiel, czy karmienie przed snem mniej więcej o podobnych porach, codzienne rytuały dają mu, bowiem poczucie bezpieczeństwa.

5. Maluszki nie lubią gwałtownej zmiany pozycji. Przy zbyt nagłym podnoszeniu niemowlaka, ma on wrażenie, że grozi mu upadek. Rozprostowuje wtedy gwałtownie rączki i nóżki z wypisanym na twarzy strachem. Podnoś swojego szkraba powoli, staraj się przy tym mówić do niego spokojnie.

6. Noworodek jest wyjątkowo wrażliwy na zapachy. W czasie pierwszych tygodni życia uczy się on zapachu rodziców, który zaraz po dotyku jest drugim zmysłem, dzięki któremu rozpoznaje najbliższych. W związku z tym być może przez pierwsze tygodnie warto zrezygnować z silnych perfum, balsamów i kremów o intensywnym zapachu.

7. Mózg dziecka najintensywniej rozwija się przez pierwsze trzy lata życia. Nie bez powodu mówi się więc, że jest to kluczowy okres dla rozwoju malucha. W przeciągu pierwszych 36 miesięcy życia zachodzą w nim procesy, które mają wpływ na dalsze życie. Źródła podają, iż człowiek już nigdy później nie nauczy się tylu rzeczy, jak właśnie w tych pierwszych fundamentalnych trzech latach.

 

Try to solve the new Formula Cube! It works exactly like a Rubik’s Cube but it is only $2, from China. Learn to solve it with the tutorial on rubiksplace.com or use the solver to calculate the solution in a few steps.

Udostępnij
Czas czytania3 min
Życie, kultura, tradycje

Młoda mama? To musiała być wpadka!

30 października 2016 autorMama w Barcelonie 30 komentarzy

W Polsce średni wiek kobiet rodzących pierwsze dziecko wynosi 29 lat. Ponad 40 % obywatelek Unii Europejskiej zostaje matką po raz pierwszy po trzydziestce. Przyczyny tego zjawiska są różne. Niekiedy młodsze kobiety nie są zwyczajnie gotowe i odpowiednio dojrzałe do posiadania dziecka, lepiej więc, aby była to decyzja w pełni przemyślana. Dziecko, bowiem nie jest produktem sklepowym, który można wybrać i zwrócić, gdy się znudzi. Młode kobiety często chcą skupić się na rozwijaniu kariery zawodowej. Takich, które wybierają tę ścieżkę życiową nie decydując się na założenie rodziny wcale, jest coraz więcej. Również nowe technologie pozwalają kobietom na rodzenie dzieci w coraz późniejszym wieku. Spotykamy się później z przypadkiem 60-letniej babci, która rodzi bliźnięta. Sytuacje takie uważam za chore. Przestańmy rodzić dzieci, rodźmy sobie wnuki! Czy taka osoba znajdzie wspólny język ze swoimi dziećmi? Nie wspominając już o tym, że jeszcze jako małe dzieci mogą one zostać sierotami. Ludzie nie są przecież nieśmiertelni.

Dlatego, gdy widzi się młode mamy, często automatycznie przykleja się im łatkę wpadki. Jak bowiem młoda dziewczyna mogła świadomie zdecydować się na założenie rodziny, wiedząc o wszystkich wyrzeczeniach z tym związanych? Przecież ma przed sobą całe życie, mogłaby jeszcze tyle przeżyć! Osobom, które komentują w ten sposób decyzję o byciu młodą matką, rzadko przyjdzie do głowy, że kobieta ta chce przeżywać owe chwile z dzieckiem u swego boku. Mnie również spotkały wyżej wymienione sytuacje. Pamiętam reakcje niektórych znajomych na wieść o ciąży i jeszcze większe niedowierzanie w oczach na wiadomość o tym, że była planowana. Halo, ostatecznie nie mam przecież 17 lat!

Wiek kobiet rodzących pierwsze dziecko w Hiszpanii jest jeszcze wyższy. To prawda, że panuje tu teraz tzw. Baby Boom i nawet na ulicach widzi się coraz więcej kobiet w ciąży, nie znaczy to jednak, że ich wiek w przypadku pierwszej ciąży również się obniżył. Często małżeństwa decydują się na powiększenie rodziny po trzydziestce. Nawet w szpitalu lekarz dał mi do zrozumienia, że jestem wyjątkowo młoda. Jak bardzo różni się pod tym względem choćby Anglia, gdzie lekarz pewnej znajomej w wieku wtedy 19 lat zapytał, czy jest to jej pierwsze dziecko(!).

Średni wiek znajomych Alberto to 28-34 lata. Większość jest w długoletnich związkach, które zdają się być tymi na całe życie. Mimo to, jest on pierwszym ze swojej grupy przyjaciół, który został ojcem. Nie raz przyszło mi oglądać zaskoczone twarze dziewczyn, kiedy mówiłam, że ciąża faktycznie była planowana.

Nie wyobrażam sobie bycia matką w twoim wieku.

Ja nawet teraz nie jestem gotowa na dziecko.

Ja w wieku 25 lat, co weekend byłam w innej dyskotece.

Dziecko to przecież ciągłe wyrzeczenia. Odbierze ci życie.

I wiele innych komentarzy tego typu. Wszystko fajnie, masz prawo decydować o własnym życiu, przestań jednak proszę zarzucać, że decyzja innych była nieodpowiednia, bo ja z moim obecnym życiem jestem bardzo szczęśliwa i nie zamieniłabym go na inne. Powyższe komentarze jedyne, do czego mogą doprowadzić to do chorego poczucia wstydu i zadręczania się myślami, czy aby na pewno decyzja była tą prawidłową i podjętą w odpowiednim czasie.

Pozwólmy, zatem każdemu decydować o swoim ciele i życiu. Póki decyzja ta jest w pełni świadoma i dobrze przemyślana, póki masz odpowiednie możliwości oraz środki ekonomiczne do zapewnienia dziecku wszystkiego, czego będzie potrzebowało oraz przede wszystkim nie jest to kaprys zbuntowanej nastolatki, która myśli, że dziecko to lalka, wiek przecież nie ma większego znaczenia.

Udostępnij
Czas czytania3 min
Page 1 of 212»

Kategorie

  • Emigracja
  • Język hiszpański
  • Wyjazd do Hiszpanii
  • Związek z Hiszpanem
  • Życie, kultura, tradycje

Popularne wpisy

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

27 marca 2017
Być w związku z Hiszpanem

Być w związku z Hiszpanem

10 marca 2017
Katalonia to nie tylko Barcelona

Katalonia to nie tylko Barcelona

22 marca 2017
Młoda mama? To musiała być wpadka!

Młoda mama? To musiała być wpadka!

30 października 2016
7 wskazówek dla początkującej mamy

7 wskazówek dla początkującej mamy

2 listopada 2016

Zapisz się do newslettera

Tagi

barcelona blog o hiszpanii blog o języku hiszpańskim blog parentingowy blog podróżniczy ciekawostki hiszpania ciekawostki o hiszpanii ciąża dziecko emigracja emigracja w hiszpanii hiszpania hiszpańskie wychowanie hiszpańskie zwyczaje jacy są hiszpanie jak się żyje w hiszpanii jak żyje się w hiszpanii język hiszpański katalonia macierzyństwo mama młoda mama nauka hiszpańskiego nauka języka hiszpańskiego niemowlak niemowlę noworodek polacy na emigracji polacy na obczyźnie polacy w barcelonie polacy w hiszpanii polacy zagranicą problemy emigracji rodzice stereotyp hiszpana tradycje hiszpańskie wakacje w barcelonie wakacje w hiszpanii wyjazd do hiszpanii związek międzynarodowy związek z hiszpanem zwyczaje hiszpańskie życie na emigracji życie w barcelonie życie w hiszpanii

Szukaj

© 2018 mamawbarcelonie.pl