Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Facebook
  • Instagram
  • Współpraca
  • Zwiedzanie Barcelony
Strona główna
O mnie
Facebook
Instagram
Współpraca
Zwiedzanie Barcelony
Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Facebook
  • Instagram
  • Współpraca
  • Zwiedzanie Barcelony
Przeglądaj tagi
dziecko
Życie, kultura, tradycje

Dzień Ojca w Hiszpanii – jak zmieniła się figura ojca na przestrzeni lat

19 marca 2017 autorMama w Barcelonie 22 komentarze


 

Dziś, 19 marca w Hiszpanii obchodzimy Dzień Ojca. Data ta nie została przypisana przypadkowo. 19 marca jest, bowiem Dniem Świętego Józefa, który przez katolików uważany jest za wzór ojca. Święto ma być wyrazem szacunku, wdzięczności i miłości. W Barcelonie nie spotkałam się z jakimiś szczególnymi tradycjami związanymi ze świętowaniem tego dnia. Hasła w witrynach sklepowych zachęcające do kupna trafionego prezentu, maluchy przygotowujące laurki i starsi przeważnie obdarowujący swoich ojców drobnymi upominkami.

 

Rola ojca na przełomie lat uległa wielu zmianom, również w Hiszpanii. Dawniej mężczyzna musiał być silny, niezależny, nie miał prawa okazywać emocji takich, jak smutek, płacz, które uważane były za słabość, a jego zadaniem było głównie zapewnienie rodzinie stabilizacji ekonomicznej. Chcąc zaczerpnąć informacji na temat dawnego modelu rodziny w Hiszpanii, spytałam Alberto, jak było u nich w domu. Potwierdził teorię na temat ojca, którego rola często kończyła się na zarabianiu pieniędzy i dbaniu o to, aby w domu było, co jeść. Ojciec pojawiał się, jako figura racjonalna, wzbudzająca respekt i autorytet. Rzadko uczestniczył w życiu rodzinnym, czy w wychowaniu dziecka. To matka była odpowiedzialna za jego edukację i odpowiednie przygotowanie do życia. Lata temu ojcowie w Hiszpanii byli wykluczani z uczestnictwa w codziennym życiu dzieci i tak np., gdy matka z jakiegokolwiek powodu nie była w stanie zająć się swoim dzieckiem, rolę tę przejmowała chwilowo inna kobieta – babcia, ciocia, przyjaciółka. Ostatnim na liście, co wydaje się absurdalne, był ojciec. Postać ojca w Hiszpanii z epoki naszych ojców, czy dziadków to postać głowy rodziny – szefa, zdystansowanego szowinisty, do którego własne dzieci nie raz zwracały się per Pan, a które odczuwały przed nim strach i nauczone były wojskowej dyscypliny. Nie tylko grał znikomą rolę w życiu i wychowaniu swoich dzieci, ale również w życiu rodzinnym zrzucając wszystkie obowiązki domowe na barki matki. Poznałam Hiszpanów (mówię tu głównie o ludziach starszych), którzy, ku rozpaczy, wciąż uważają taki model rodziny za ten prawidłowy.

 

Na szczęście wizja pasywnego ojca zanika już praktycznie całkowicie. Została ona zastąpiona przez ojca opiekuńczego, kochającego i tolerancyjnego. Uczy on dziecko odwagi, pewności siebie, wprowadza w zawiłości świata. Coraz rzadziej rola ojca sprowadza się jedynie do żywiciela rodziny, a co za tym idzie bierze on czynny udział w życiu rodzinnym włączając się przy tym do domowych obowiązków i wychowania dzieci. 

 

Przygoda bycia ojcem często rozpoczyna się już z dniem, w którym pojawia się wiadomość o ciąży. Wielu i hiszpańskich mężczyzn pragnie czynnie uczestniczyć w przebiegu ciąży udając się na wizyty lekarskie i pierwsze badania USG. Wielu towarzyszy kobietom przy porodzie, co kiedyś w Hiszpanii było nie do pomyślenia. Mimo, iż wciąż jeszcze mamy okazję spotkać się z mocno utartym schematem, w który to matka wykonuje wszystkie czynności związane z dzieckiem, już coraz mniej dziwi widok taty, który to zmienia pieluchę, karmi dziecko, czy prowadzi je do przedszkola. 

 

Przeglądając hiszpańskie strony internetowe natknęłam się na pojęcie „e-papa” (e-tata), które jak łatwo można wydedukować odnosi się do tatusiów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami w mediach społecznościowych. W Hiszpanii popularne jest zwłaszcza twittowanie każdej nowości, w tym przypadku – z pamiętnika taty (twitter – serwis społecznościowy). Jak podaje jeden z nich – „Wielu z nas, ojców robi z naszymi dziećmi to, co nie robili nasi ojcowie z nami. I cieszymy się tym.”.

 

Współcześni ojcowie coraz częściej korzystają z urlopu tacierzyńskiego, który w Hiszpanii dotychczas wynosił jedynie 15 dni. Od stycznia 2017r. okres ten został wydłużony do 4 tygodni. W taki sposób mogą oni odciążyć mamę, bądź zwyczajnie spędzić z dzieckiem więcej cennego czasu. 

 

Reasumując mogę powiedzieć, że podobna zmiana w postrzeganiu roli ojca miała miejsce zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce. Choć tu wciąż jednak widzi się zbyt wielu mężczyzn szowinistów, którzy uważają, że wychowanie dzieci to zadanie głównie kobiety.

 

Dorzucam cytat, który zapadł mi w pamięć. Pamiętajmy jak ważne jest odpowiednie wychowanie i edukowanie dzieci, póki kształtują one jeszcze swój charakter.

 

“Łatwiej jest wychować silne dzieci, niż naprawiać popsutych dorosłych.” – Frederick Douglass
Na koniec kilka wpisów z twittera hiszpańskich (lub grających w hiszpańskich klubach) piłkarzy, którzy celebrowali Dzień Ojca w zeszłym roku.
ANDRES INIESTA – FC BARCELONA
Tener claro el camino es lo importante sea lo que sea lo que te encuentres en él.Feliz día del padre.Te quiero Papa!
(To bycie pewnym drogi jest ważne, bez względu na to, co na niej odnajdziesz. Szczęśliwego dnia ojca. Kocham Cię Tato!)

 

GARETH BALE – REAL MADRID 

Gracias por el perfecto día del padre 👨‍👩‍👧
(Dziękuję za idealny Dzień Ojca)
NEYMAR – FC BARCELONA
Dia del Padre .. Te quiero Papá
(Dzień Ojca .. Kocham Cię Tato)
MARC BARTRA – BORUSSIA DORTMUND
Feliz día del padre a TODOS! El primero siempre es especial… ❤❤
(Szczęśliwego dnia ojca WSZYSTKIM! Ten pierwszy zawsze jest wyjątkowy…)

 

 

Udostępnij
Czas czytania4 min
Język hiszpański

Hiszpańskie mądre słowo

15 marca 2017 autorMama w Barcelonie 16 komentarzy

 

Mówi się, że przysłowia to mądrość narodu. Wiele z nich powstało wieki temu, a mimo to wciąż odnajdują swe zastosowanie w dzisiejszych czasach. Myślę, że każdy z nas, choć raz powtórzył znane polskie przysłowie, które idealnie ubrało w słowa jego faktyczne myśli. 
Dzisiaj krótki post, bardziej w ramach ciekawostki, w którym chciałabym przybliżyć Wam kilka hiszpańskich powiedzeń związanych z rodzicielstwem.
 
1. Consejo de padre, guárdelo el hijo con siete llaves.
Radę ojca, ukryj synu pod siedmioma kluczami.
Znaczenie:
Rady rodziców są bardzo ważne i cenne, dlatego należy traktować je z szacunkiem. Młodzież, zwłaszcza w wieku nastoletnim, buntuje się i nierzadko ostatnią osobę, którą prosi o radę, są rodzice. Jak często jednak okazuje się, że ostatecznie mieli oni rację. 
2. Cuando seas padre, los huevos comerás.
Kiedy będziesz ojcem, będziesz jadł jajka.
Znaczenie:
Brzmi dość zabawnie, a oznacza po prostu, iż każdy etap w życiu ma swój określony czas. Będąc dzieckiem często chcieliśmy robić to, co robili nasi rodzice. W odpowiedzi słyszeliśmy, że na wszystko przyjdzie czas i że pewne zachowania przystoją jedynie dorosłym. I tak przecież faktycznie wygląda życie.
3. De tus hijos solo esperes, lo que con tus padres hicieres.
Od twoich dzieci oczekuj jedynie tego, co sam robiłeś ze swoimi rodzicami.
Znaczenie:
Przysłowie właściwie już samo w sobie tłumaczy swoje znaczenie. Tak, jak traktowałeś w przeszłości swoich rodziców, tak będą traktować Cię Twoje dzieci. Jak śpiewali dworscy poeci: „Un hijo le pegó a su padre y Dios le mandó el castigo, que al poco tiempo fue padre, y le pegaron sus hijos” (Syn uderzył swego ojca i Bóg zesłał na niego karę – niedługo po tym sam został ojcem i biły go własne dzieci).
4. El padre desvergonzado, hace al hijo mal hablado.
Z bezwstydnego ojca, rodzi się niewychowany syn.
Znaczenie:
Przysłowie, które słusznie mówi o tym, że dzieci naśladują rodziców. Zanim znów puszczą Ci nerwy w obecności dziecka i postanowisz powiedzieć o dwa słowa za dużo, pomyśl o tym, że bardzo prawdopodobne jest, iż takie właśnie zachowanie powieli w przyszłości Twoje dziecko.  
5. Madreque no cría, no es madre, sino tía.
Matka, która nie wychowuje, to nie matka, tylko ciocia.
Znaczenie:
Przysłowiem tym Hiszpanie chcieli zaznaczyć, że prawdziwą matką może nazywać się tylko ta, która faktycznie wychowuje i uczy swoje dzieci wkładając w to całe swoje serce. Kolokwialnie powiedziałabym, że nie jest to tzw. matka od święta.  
6. Casa sin madre, río sin cauce.
Dom bez matki, to jak rzeka bez koryta.
Znaczenie:
Matka jest głównym filarem rodziny. To ona tworzy bazę domu dbając o dobro każdego i bez niej prawdziwa rodzina nie mogłaby istnieć.
7. Buena madre no dice: ¿quieres? sino toma.
Dobra matka nie mówi: chcesz?,tylko weź.
Znaczenie:
Szczodrość matki w stosunku do jej dzieci nie zna granic. Oddałaby ona dla nich przysłowiowe wszystko, a ich dobro przekłada ponad swoje. Nie pyta, a obdarowuje. 
8. La mano que mece la cuna, es la mano que gobierna el mundo.
Ręka, która buja kołyskę, to ręka, która rządzi światem.
Znaczenie:
Zakładając, że to matka sprawuje główną opiekę nad dzieckiem i domem wykonując w ten sposób niezastąpioną i ciężką pracę, to również ona dostaje przywilej decydowania o sprawach rodzinnych.
 
9. El niño regalado siempre está enojado.
Dziecko obdarowywane prezentami, jest zawsze obrażone.
Znaczenie:
Dawanie dziecku wszystkiego tego, o co poprosi nie służy niczemu dobremu. Powinniśmy nauczyć je doceniać wartość rzeczy, nauczyć je czekać, marzyć i pragnąć, a nie tylko dostawać. Ponieważ, gdy nie dostanie tego, czego sobie zażyczy, wzbudzi to jedynie frustrację. A mając wszystko, i tak zawsze będzie prosić o więcej.
10. La hija de la cabra, ¿qué ha de ser sino cabrita?
Kim ma być córka kozy, jeśli nie kózką?
Znaczenie:
To przysłowie również odnosi się do dzieci, które uczą się od swoich rodziców. Rodzice to pierwsi nauczyciele dziecka i to od nich czerpie ono pierwszą wiedzę na temat świata, więc to również od nich zależy, jaka owa wiedza będzie. 
To tylko kilka z mnóstwa hiszpańskich przysłów. I tak, jak wspomniałam na początku, skupiłam się jedynie na tych związanych z rodzicielstwem. Przeglądając Internet przyciągnęły one moją uwagę przede wszystkim swą trafnością i realnością. Jak mawia mój Alberto „Ten kraj (Hiszpania) może mieć wiele wad, ale akurat przysłowia nam się udały”. Niewątpliwym jest, że istnieje wiele i polskich powiedzeń o podobnym znaczeniu, ale tutaj, jak zawsze trochę bardziej po hiszpańsku.
A Wy, macie jakieś ulubione hiszpańskie (lub pochodzące z innego kraju) przysłowia? 
Tłumaczenie przysłów mojego autorstwa. Starałam się, aby zachowało sens, stąd nie zawsze tłumaczyłam słowo w słowo.

Udostępnij
Czas czytania4 min
Związek z Hiszpanem•Życie, kultura, tradycje

Życie rodzinne w Hiszpanii

2 marca 2017 autorMama w Barcelonie 9 komentarzy

Hiszpania różni się od Polski w wielu aspektach. Można by rzec, że inne jest właściwie wszystko. I tak, jak pisałam w poprzednim poście – inne jest choćby wychowanie dzieci, które ma w sobie wiele plusów, jak i minusów, a zdania na ten temat są bardzo podzielone. Jest kilka aspektów związanych z życiem rodzinnym i wychowywaniem dzieci, które uważam za duży pozytyw w kulturze hiszpańskiej, a którymi chciałabym się z Wami podzielić.

 

1. HISZPANIE SĄ RODZINNI

 

Tak, naród ten jest narodem bardzo rodzinnym. Dzieci stanowią ważną część rodziny, ich potrzeby i opinie nie są ignorowane, bądź spychane na plan boczny. Naturalnym jest zabieranie dzieci na wszelkiego rodzaju spotkania, imprezy rodzinne, wyjścia, i to włączając te najmłodsze, spoglądające na wszystkich jeszcze z wózka. Przychodzi mi do głowy polskie powiedzenie „Dzieci i ryby głosu nie mają”. Tutaj nie miałoby ono pokrycia. Często będąc dzieckiem mogłam usłyszeć również ulubione zdanie rodziców „Nie przeszkadzaj, kiedy dorośli rozmawiają”. W Hiszpanii dotychczas nie spotkałam się z takim zachowaniem. Dzieci od najmłodszych lat uczestniczą w życiu socjalnym swoich rodziców, od porannych spotkań przy kawie, poprzez wypad na zakupy, do późnych kolacji w pobliskiej restauracji.

 

2. OPIEKA ZDROWOTNA

 

Dzieci w Hiszpanii chroni prawo, które pozwala im na skorzystanie z opieki zdrowotnej niezależnie od narodowości, obywatelstwa, miejsca stałego pobytu, braku hiszpańskich dokumentów. Podobnie jest w przypadku kobiet w ciąży. Zarówno kobiety ciężarne, jak i dzieci nie potrzebują ubezpieczenia, czy innych hiszpańskich dokumentów, aby przyjęto ich do przychodni, czy szpitala. Żyjąc tu dziwnym oczywiście byłoby nie postaranie się o ubezpieczenie i wszystkie wymagane dokumenty, jednakże fakt, iż w razie nagłej potrzeby dziecko zostanie przyjęte do lekarza bez żadnego problemu, 
na pewno uspokaja niejedną mamę.

 

3. MIEJSCA PRZYSTOSOWANE DO POTRZEB DZIECI

 

Nie zwiedziłam Barcelony wzdłuż i wszerz, aczkolwiek miejsca, w którym się znajdowałam były przystosowane architektonicznie do potrzeb dzieci, a właściwie rodziców z dziećmi. Mówię tu o podjazdach, miejscach na wózki w prawie każdym metrze, autobusie, obniżeniach na peronach ułatwiających wjechanie wózka do pojazdu. Praktycznie każda stacja metra posiada windę, która jest moim zbawieniem, gdy spaceruję sama. Oczywiście architektura ta uwzględniała bardziej osoby niepełnosprawne (wózki inwalidzkie), jednak my – rodzice bardzo na tym korzystamy. 

 

4. MIEJSCA PRZYJAZNE DZIECIOM

 

Kiedy mówię o miejscach przystosowanych do potrzeb dzieci, nie mam na myśli jedynie architektury. Restauracje, bary, hotele – miejsca często przyjazne dzieciom. Zaopatrzone w sprzęt taki jak foteliki do karmienia, przewijak, czasem nawet kącik zabaw. Nikt przede wszystkim nie patrzy wrogo na śmiejące się głośno i bawiące się dzieci, a wręcz zagaduje się do nich i uśmiecha przyjaźnie. Nawet w niedużej samoobsługowej pralni obok kilku krzeseł dla oczekujących ludzi, stoi stolik z krzesełkami, na którym znaleźć można kolorowanki i kredki.

 

5. WROGOŚĆ INNYCH MAM

 

A raczej jej brak. Zapisałam się na niejedno polskie forum dla mam. Hasło przewodnie każdego z nich zawsze brzmi tak samo „Forum dla mam bez oceniania i hejtu”. Hasło to jednak niewiele ma wspólnego z późniejszymi faktycznymi rozmowami. Mamy potrafią być naprawdę wredne, dochodzi nawet do wyzwisk i obrażania. Bo ta nie karmi piersią, a tamta daje dziecku słoiczki, a jeszcze inna wsadza je do chodaczka. Tematów jest zatrzęsienie i zawsze znajdzie się ktoś, kto wie lepiej. Nie wiem, czy to tylko moje subiektywne spostrzeżenie, ale polskie mamy mają duże skłonności do oceniania (najłatwiej robić to zza ekranu, kiedy nikt nie widzi Twojego życia). Nawet wiele blogów, czy artykułów dla mam poruszających przeróżne tematy, nie zawsze stroni od oceniania i podawania tych lepszych rozwiązań. Zresztą na ulicy też słyszy się „Tak zimno, a dziecko nie ma czapeczki”, „Takie małe, a już je słodycze”, „Takie duże, a jeszcze ssie smoczka”. Mam wrażenie, że tutaj zachowania tego typu widzi się dużo rzadziej. Rodzice zwyczajnie nie przejmują się tym, co robią inni rodzice. Mamy kilku znajomych z dziećmi i żadna mama nigdy wzajemnie się nie oceniała mimo, że stosujemy często różne metody wychowania. „Hiszpański Internet” również stroni od takich ataków. Oczywiście każda reguła ma wyjątek, aczkolwiek przypominam, że opisane sytuacje to moje własne doświadczenie.

 

To tylko kilka przykładów aspektów związanych z dziećmi, które zwróciły moją uwagę i podobają mi się w kulturze hiszpańskiej. Oparte są przede wszystkim na własnym doświadczeniu. Być może w Polsce istnieją fakty podobne, czy też identyczne, ja jednak wychowując dziecko w Barcelonie, skupiłam się na tutejszych zwyczajach.

Udostępnij
Czas czytania4 min
Życie, kultura, tradycje

Wychowanie po hiszpańsku

20 lutego 2017 autorMama w Barcelonie 12 komentarzy


Polska i Hiszpania. Oba kraje Europy. Położone właściwie nie tak daleko od siebie, jednak jak bardzo różne. Jeśli ktoś wciąż uważa, że styl wychowania dzieci w tych obu krajach jest podobny, bardzo się myli. Wychować dziecko na szczęśliwego, spełnionego i mądrego człowieka – taką zasadę bez wątpienia wyznają mamy z obu krajów, podobnie zresztą, jak rodzice na całym świecie, prawda? Jedyną różnicą są stosowane sposoby – zupełnie inne, nie znaczy jednak, że gorsze. 

 

W Polsce przeważa tradycyjny model wychowawczy, oparty głównie na dyscyplinie, wpajaniu odpowiednich zasad kultury i dużym udziale oraz ingerencji rodziców w życie i wychowanie dziecka. Jeśli miałabym krótko określić wychowanie dzieci w Hiszpanii, nazwałabym je „wychowaniem na luzie” – bezstresowym. 

 

Natknęłam się niedawno na artykuł, w którym pisano, iż na podstawie przeprowadzonych badań hiszpańskie dzieci są jednymi z najszczęśliwszych na naszym globie. Wpływ może mieć na to fakt, iż z dniem narodzin dziecka, cała rodzina skupia swą uwagę na nim, życie dorosłych podporządkowuje się dziecku. Maluchy bardzo rzadko spotykają się z odmową. Z drugiej jednak strony, gdy dziecko próbuje się buntować i stawiać opór wobec jakiejś decyzji, rodzic Hiszpan nie reaguje. Stąd nikogo nie szokuje widok dziecka leżącego na podłodze w sklepie usilnie próbującego wymuszenie kupna nowej zabawki w trakcie, gdy jego mama kontynuuje zakupy, ignorując atak buntu. 

 

W Hiszpanii dzieciom nie wpaja się poczucia czasu – nie ma określonych godzin spania, dzieci nie kładą się do łóżek „po dobranocce”, jak to przyjęło się w Polsce. Widok rodzin z najmłodszymi dziećmi po godzinie 22 przy stolikach na placu, gdzie rodzice spokojnie popijają kolejną lampkę wina, a dzieci biegają wokół i zajmują się same sobą, to widok bardzo naturalny. Maluchom pozwala się właściwie na wszystko. Biegają, krzyczą, turlają się po ziemi, rzucają zabawkami, a przy tym nikt nie zwraca na nie większej uwagi. Wspomnę tutaj również o sposobie ubioru. Dzieci ubierane są naprawdę lekko. Nie mówię tu oczywiście o sierpniowych upałach. Nie można porównać hiszpańskiej i polskiej zimy, aczkolwiek w Barcelonie również bywa zimno. Niemowlaki bez czapeczek, dzieciaki z rozpiętymi kurtkami. 

 

Z jednej strony nowy członek rodziny jest oczkiem w głowie rodziców, z drugiej zaś normą jest oddawanie 6 miesięcznych dzieci do żłobka i to nie zawsze z przymusu powrotu do pracy spowodowanym słabą sytuacją ekonomiczną.

 

Dzieci rozpoczynają naukę w wieku 3 lat – nie jest ona obowiązkowa, jednak silny nacisk społeczny ma duży wpływ na decyzję rodziców. Dodam tu jako ciekawostkę, iż dzieci od najmłodszych lat zwracają się do nauczycieli na ty. Zresztą nie tylko do nauczycieli – w sklepie, u lekarza, w banku. Ktoś może powiedzieć, że powoduje to zacieranie się relacji i autorytetów, z drugiej jednak strony eliminuje szkolny stres, którego doświadcza wiele choćby polskich dzieci.

 

W Hiszpanii bezstresowe wychowanie maluchów nie jest modą, ale normą. Bezpośredniość w stosunku do dorosłych, „swawolka”, ubiór, styl (bardzo wielu niemowlakom przebija się wcześnie uszy, nie tylko dziewczynkom), wolna wola w decydowaniu o kontynuacji edukacji (odpowiednik naszego gimnazjum kończy się w wieku 16 lat) – a co za tym idzie częste przesiadywanie na utrzymaniu rodziców. 

 

Hiszpański bezstresowy model wychowania, jak każdy ma swoje dobre i złe strony. Dzieci na całym świecie mają te same potrzeby: miłości, bliskości, jak i te związane ze spokojnym snem, odpowiednim odżywaniem czy ubiorem. Na sposoby ich zaspokajania ma wpływ kultura i otoczenie. Metody schodzą na drugi plan, gdy wszystkie te potrzeby są w 100 procentach zaspakajane.

 

W tekście przedstawiłam oczywiście te skrajne różnice między wychowaniem polskim, a hiszpańskim. Dzieci kocha się tak samo i nie zrzuca się ich na „plan boczny”. Daje się im po prostu dużo więcej swobody i nie próbuje się ich obsesyjnie owładnąć, czy doszukiwać się problemów i wpływów emocjonalnych w kwestiach, w których tych problemów nie ma.

 

Każda mama stoi przed koniecznością podjęcia decyzji o sposobie wychowania swej pociechy. Bezstresowe wychowanie? Czy jednak tradycyjny model kar i nagród? Być wymagającą, czy dać dziecku tyle wolności, ile zapragnie? To trudne zadanie, zwłaszcza gdy sami rodzice wychowali się w dwóch różnych kulturach. Jak ja wychowuję moje dziecko? Tak, jak podpowiada mi serce i rozum. Nie zdarzyło się dotychczas, abyśmy my – rodzice Alexa – mieli dwie bardzo skrajne opinie na temat któregoś z aspektów jego wychowania. Oboje chcemy dla niego jak najlepiej i póki jesteśmy konsekwentni w naszych postanowieniach, nieważne jest, czy zaczerpniemy „rad” z polskiego, czy hiszpańskiego modelu wychowania dzieci.

Tekst jest oparty na WŁASNYM doświadczeniu oraz na rozmowach z innymi rodzicami (na pewno znajdą się osoby, które będą negować te informacje). Opisany model jest jednak jedynie baczną obserwacją, jak i oparty jest na znalezionych informacjach – obserwacjach innych osób dotyczących sposobu wychowania dzieci w Hiszpanii. Artykuł w żaden sposób nie ma na celu krytyki, a jedynie podkreślenie różnic. Jak wiadomo – każda reguła ma wyjątek.

Udostępnij
Czas czytania4 min
Page 1 of 212»

Kategorie

  • Emigracja
  • Język hiszpański
  • Wyjazd do Hiszpanii
  • Związek z Hiszpanem
  • Życie, kultura, tradycje

Popularne wpisy

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

27 marca 2017
Być w związku z Hiszpanem

Być w związku z Hiszpanem

10 marca 2017
Katalonia to nie tylko Barcelona

Katalonia to nie tylko Barcelona

22 marca 2017
Młoda mama? To musiała być wpadka!

Młoda mama? To musiała być wpadka!

30 października 2016
7 wskazówek dla początkującej mamy

7 wskazówek dla początkującej mamy

2 listopada 2016

Zapisz się do newslettera

Tagi

barcelona blog o hiszpanii blog o języku hiszpańskim blog parentingowy blog podróżniczy ciekawostki hiszpania ciekawostki o hiszpanii ciąża dziecko emigracja emigracja w hiszpanii hiszpania hiszpańskie wychowanie hiszpańskie zwyczaje jacy są hiszpanie jak się żyje w hiszpanii jak żyje się w hiszpanii język hiszpański katalonia macierzyństwo mama młoda mama nauka hiszpańskiego nauka języka hiszpańskiego niemowlak niemowlę noworodek polacy na emigracji polacy na obczyźnie polacy w barcelonie polacy w hiszpanii polacy zagranicą problemy emigracji rodzice stereotyp hiszpana tradycje hiszpańskie wakacje w barcelonie wakacje w hiszpanii wyjazd do hiszpanii związek międzynarodowy związek z hiszpanem zwyczaje hiszpańskie życie na emigracji życie w barcelonie życie w hiszpanii

Szukaj

© 2018 mamawbarcelonie.pl