Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Facebook
  • Instagram
  • Współpraca
  • Zwiedzanie Barcelony
Strona główna
O mnie
Facebook
Instagram
Współpraca
Zwiedzanie Barcelony
Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Facebook
  • Instagram
  • Współpraca
  • Zwiedzanie Barcelony
Przeglądaj tagi
niemowle
Życie, kultura, tradycje

Wychowanie po hiszpańsku

20 lutego 2017 autorMama w Barcelonie 12 komentarzy


Polska i Hiszpania. Oba kraje Europy. Położone właściwie nie tak daleko od siebie, jednak jak bardzo różne. Jeśli ktoś wciąż uważa, że styl wychowania dzieci w tych obu krajach jest podobny, bardzo się myli. Wychować dziecko na szczęśliwego, spełnionego i mądrego człowieka – taką zasadę bez wątpienia wyznają mamy z obu krajów, podobnie zresztą, jak rodzice na całym świecie, prawda? Jedyną różnicą są stosowane sposoby – zupełnie inne, nie znaczy jednak, że gorsze. 

 

W Polsce przeważa tradycyjny model wychowawczy, oparty głównie na dyscyplinie, wpajaniu odpowiednich zasad kultury i dużym udziale oraz ingerencji rodziców w życie i wychowanie dziecka. Jeśli miałabym krótko określić wychowanie dzieci w Hiszpanii, nazwałabym je „wychowaniem na luzie” – bezstresowym. 

 

Natknęłam się niedawno na artykuł, w którym pisano, iż na podstawie przeprowadzonych badań hiszpańskie dzieci są jednymi z najszczęśliwszych na naszym globie. Wpływ może mieć na to fakt, iż z dniem narodzin dziecka, cała rodzina skupia swą uwagę na nim, życie dorosłych podporządkowuje się dziecku. Maluchy bardzo rzadko spotykają się z odmową. Z drugiej jednak strony, gdy dziecko próbuje się buntować i stawiać opór wobec jakiejś decyzji, rodzic Hiszpan nie reaguje. Stąd nikogo nie szokuje widok dziecka leżącego na podłodze w sklepie usilnie próbującego wymuszenie kupna nowej zabawki w trakcie, gdy jego mama kontynuuje zakupy, ignorując atak buntu. 

 

W Hiszpanii dzieciom nie wpaja się poczucia czasu – nie ma określonych godzin spania, dzieci nie kładą się do łóżek „po dobranocce”, jak to przyjęło się w Polsce. Widok rodzin z najmłodszymi dziećmi po godzinie 22 przy stolikach na placu, gdzie rodzice spokojnie popijają kolejną lampkę wina, a dzieci biegają wokół i zajmują się same sobą, to widok bardzo naturalny. Maluchom pozwala się właściwie na wszystko. Biegają, krzyczą, turlają się po ziemi, rzucają zabawkami, a przy tym nikt nie zwraca na nie większej uwagi. Wspomnę tutaj również o sposobie ubioru. Dzieci ubierane są naprawdę lekko. Nie mówię tu oczywiście o sierpniowych upałach. Nie można porównać hiszpańskiej i polskiej zimy, aczkolwiek w Barcelonie również bywa zimno. Niemowlaki bez czapeczek, dzieciaki z rozpiętymi kurtkami. 

 

Z jednej strony nowy członek rodziny jest oczkiem w głowie rodziców, z drugiej zaś normą jest oddawanie 6 miesięcznych dzieci do żłobka i to nie zawsze z przymusu powrotu do pracy spowodowanym słabą sytuacją ekonomiczną.

 

Dzieci rozpoczynają naukę w wieku 3 lat – nie jest ona obowiązkowa, jednak silny nacisk społeczny ma duży wpływ na decyzję rodziców. Dodam tu jako ciekawostkę, iż dzieci od najmłodszych lat zwracają się do nauczycieli na ty. Zresztą nie tylko do nauczycieli – w sklepie, u lekarza, w banku. Ktoś może powiedzieć, że powoduje to zacieranie się relacji i autorytetów, z drugiej jednak strony eliminuje szkolny stres, którego doświadcza wiele choćby polskich dzieci.

 

W Hiszpanii bezstresowe wychowanie maluchów nie jest modą, ale normą. Bezpośredniość w stosunku do dorosłych, „swawolka”, ubiór, styl (bardzo wielu niemowlakom przebija się wcześnie uszy, nie tylko dziewczynkom), wolna wola w decydowaniu o kontynuacji edukacji (odpowiednik naszego gimnazjum kończy się w wieku 16 lat) – a co za tym idzie częste przesiadywanie na utrzymaniu rodziców. 

 

Hiszpański bezstresowy model wychowania, jak każdy ma swoje dobre i złe strony. Dzieci na całym świecie mają te same potrzeby: miłości, bliskości, jak i te związane ze spokojnym snem, odpowiednim odżywaniem czy ubiorem. Na sposoby ich zaspokajania ma wpływ kultura i otoczenie. Metody schodzą na drugi plan, gdy wszystkie te potrzeby są w 100 procentach zaspakajane.

 

W tekście przedstawiłam oczywiście te skrajne różnice między wychowaniem polskim, a hiszpańskim. Dzieci kocha się tak samo i nie zrzuca się ich na „plan boczny”. Daje się im po prostu dużo więcej swobody i nie próbuje się ich obsesyjnie owładnąć, czy doszukiwać się problemów i wpływów emocjonalnych w kwestiach, w których tych problemów nie ma.

 

Każda mama stoi przed koniecznością podjęcia decyzji o sposobie wychowania swej pociechy. Bezstresowe wychowanie? Czy jednak tradycyjny model kar i nagród? Być wymagającą, czy dać dziecku tyle wolności, ile zapragnie? To trudne zadanie, zwłaszcza gdy sami rodzice wychowali się w dwóch różnych kulturach. Jak ja wychowuję moje dziecko? Tak, jak podpowiada mi serce i rozum. Nie zdarzyło się dotychczas, abyśmy my – rodzice Alexa – mieli dwie bardzo skrajne opinie na temat któregoś z aspektów jego wychowania. Oboje chcemy dla niego jak najlepiej i póki jesteśmy konsekwentni w naszych postanowieniach, nieważne jest, czy zaczerpniemy „rad” z polskiego, czy hiszpańskiego modelu wychowania dzieci.

Tekst jest oparty na WŁASNYM doświadczeniu oraz na rozmowach z innymi rodzicami (na pewno znajdą się osoby, które będą negować te informacje). Opisany model jest jednak jedynie baczną obserwacją, jak i oparty jest na znalezionych informacjach – obserwacjach innych osób dotyczących sposobu wychowania dzieci w Hiszpanii. Artykuł w żaden sposób nie ma na celu krytyki, a jedynie podkreślenie różnic. Jak wiadomo – każda reguła ma wyjątek.

Udostępnij
Czas czytania4 min
Życie, kultura, tradycje

Mamo, utul mnie do snu

11 listopada 2016 autorMama w Barcelonie 14 komentarzy
 
                Większość dzieci lubi zasypiać przytulona do rodziców. Czują się wtedy bezpiecznie. Każde z nich ma jednak inne nocne rytuały. Jedno zaśnie kołysane w ramionach, drugie jedynie przy piersi mamy, a jeszcze inne w rytm bujającego je wózka. Jest to oczywiście kwestia przyzwyczajenia oraz wyuczenia u dzieci takich nawyków przez samych rodziców, którzy na pewno doskonale wiedzą, jak ciężko jest z nimi później zerwać zwłaszcza, gdy przeciągają oni pewne zachowania, co prowadzi jedynie do ich głębszego utrwalenia. 

 

                Nauka samodzielnego zasypiania nie jest łatwa dla żadnego malucha. Nie potrafi on, bowiem jeszcze zrozumieć, że rano, gdy tylko się obudzi, znowu zobaczy uśmiechniętych rodziców. Może dojść do tego, iż zasypianie będzie kojarzył on z czymś nieprzyjemnym i stresującym. Nie jestem zwolennikiem metody samodzielnego zasypiania poprzez wypłakanie się i ostatecznie zapadnięcie w sen ze zmęczenia. Alex co noc zasypia w moich ramionach karmiony piersią, po czym odkładany jest do łóżeczka. Zdarza się oczywiście, że po krótkim czasie wybudza się i domaga kołysania, więc tak też właśnie robię. Nie pozwalam, aby zanosił się z płaczu w łóżeczku, czekając aż padnie ze zmęczenia. Na pewno pojawią się rodzice, którzy skrytykują uleganie dziecku i przyzwyczajanie go do noszenia, ja jednak uważam, że metoda polegająca na układaniu dziecka do snu i wychodzeniu z pokoju nawet słysząc jego płacz, może negatywnie wpłynąć na psychikę i emocje maluszka. Niemowlę musi czuć, że rodzice się o niego troszczą oraz, że reagują na jego nieszczęście. 

 

                Maluch powinien zasypiać zrelaksowany i spokojny, tak by sen był czasem prawdziwej i pełnej regeneracji, a nie będzie to możliwe, gdy zostanie pozostawiony sam sobie, by w końcu usnąć z wyczerpania w obliczu braku odzewu na rozpaczliwe wołanie o pomoc. Konsekwencją tego mogą być zakłócenia snu – częste wybudzanie się w nocy, płytki i niespokojny sen. Metoda uczenia dziecka samodzielnego zasypiania, która wywołuje u niego strach, często prowadzi do wydłużenia procesu dochodzenia do samodzielnego, aczkolwiek spokojnego usypiania. Jeszcze przyjdzie czas na to, aby Twoje dziecko zasnęło samo bez towarzyszących temu rozpaczliwych krzyków. Do wszystkiego można maluszka przyzwyczaić, jednak trzeba robić to przede wszystkim stopniowo, obserwując go i w razie potrzeby kojąc jego żal.

 

                W Internecie natknęłam się na list napisany przez blogerkę Imogen O’Reilly, przedstawiony z perspektywy usypianego dziecka, którego rodzice stosują kontrowersyjną metodę wypłakiwania się. List chwyta za serce, a po przeczytaniu go, myślisz: „Nigdy nie pozwolę, żeby moje maleństwo płakało rozpaczliwie prosząc w ten sposób, żebym je przytuliła!”. A tak było przynajmniej w moim przypadku. Oceńcie same!

 

Kochana Mamo, jestem zdezorientowana.

Byłam przyzwyczajona do tego, że śpię w Twoich ciepłych i delikatnych ramionach. Każdej nocy zasypiałam wystarczająco blisko, aby słyszeć bicie Twojego serca i wystarczająco blisko, aby czuć Twój słodki zapach. Spoglądałam na Twoją piękną twarz i czułam się kochana i mogłam spokojnie usnąć. Kiedy się budziłam, bo miałam pusty brzuszek albo zimne stópki, Ty już byłaś przy mnie i wkrótce zasypiałam ponownie.

Ale w tym tygodniu było inaczej. Przykrywałaś mnie w kołysce, dawałaś całusa na dobranoc, wyłączałaś światło i wychodziłaś z pokoju. Na początku byłam zdezorientowana i zastanawiałam się, gdzie jesteś. Wpadłam w panikę i zaczęłam płakać, ale Ty nie przychodziłaś! Byłam taka smutna. Potrzebowałam Cię tak bardzo. Nigdy nie wiedziałam, że mogę tak się czuć. Czemu mnie zostawiłaś?

W końcu wróciłaś! Och, jaka szczęśliwa i radosna wtedy byłam! Myślałam, że opuściłaś mnie na zawsze. Wyciągnęłam do Ciebie rączki, ale Ty nie chciałaś mnie podnieść. Nawet nie spojrzałaś mi w oczy. Powiedziałaś tylko: “Cichutko, teraz jest noc” i znów wyszłaś z pokoju. I tak było każdego dnia. Płakałam za Tobą, po jakimś czasie przychodziłaś, ale nie brałaś mnie w ramiona. Nie miałam już siły płakać i bolało mnie z tego wszystkiego gardło. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego do mnie nie przychodzisz.

Po kilku dniach, które trwały dla mnie wieczność, jakoś zaczęłam dawać radę. Nie przychodziłaś, gdy płakałam. A gdy jakimś cudem pojawiałaś się w moim pokoju, to nie brałaś mnie w ramiona. Nie miałam już siły. Nie rozumiem tego mamo. Rano, kiedy do mnie przychodzisz, bierzesz mnie w ramiona i całujesz. Dajesz mi jeść, kiedy jestem głodna. Wiesz dokładnie, kiedy chcę być tulona i całowana. Mówisz mi “Kocham Cię” dokładnie wtedy, gdy chcę to usłyszeć. Kiedy Cię potrzebuję, jesteś przy mnie. Ale nie robisz tego nocą.  Nocą, gdy jest ciemno i cicho, a moja lampka nie świeci, nie ma Cię przy mnie. Wiem, że jesteś zmęczona, ale tak bardzo chcę być wtedy z Tobą. Kocham Cię, a nie ma Cię przy mnie. 

Teraz, nocą, jestem już cicho. Jednak wciąż za Tobą tęsknię. 

 

                A Ty, jesteś zwolenniczką opisanej metody uczenia się samodzielnego zasypiania?

 

 

źródło listu: babyonline.pl

 

 

Udostępnij
Czas czytania4 min
Życie, kultura, tradycje

7 wskazówek dla początkującej mamy

2 listopada 2016 autorMama w Barcelonie 28 komentarzy

Powszechnie mówi się, że każde dziecko jest inne i każda mama wie najlepiej, co dobre dla jej malca. Jest w tym oczywiście dużo prawdy, istnieją jednak pewne, moim zdaniem, ważne wskazówki, które odnoszą się do wszystkich niemowląt i które na pewno warto znać. Zgromadziłam kilka przydatnych informacji, które z pewnością ułatwią komunikację z Twoim maluszkiem i zrozumienie, jak funkcjonuje ten mały człowieczek. Być może część z nich sama już znałaś, a może niektóre w jakiś sposób Ci pomogą.

1. Niemowlak początkowo myśli, że jest częścią mamy. Dlatego też często płacze, gdy po prostu znikasz mu z oczu i tak łatwo uspokaja się w Twoich ramionach. To Twój zapach, odgłos bicia Twojego serca i Twój dotyk, zna on najlepiej. To, że stanowi odrębną istotę zrozumie dopiero, kiedy będzie miał około pół roku, a po ośmiu miesiącach życia zacznie pojmować, że zniknięcie z jego pola widzenia, nie oznacza, że przestałaś istnieć.

2. Dotyk jest najsilniejszym i najbardziej rozwiniętym zmysłem noworodka. Czuły, fizyczny kontakt jest niezbędny do prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka. Staraj się okazywać, jak najwięcej czułości swojemu malcowi, głaskaj go, przytulaj. Również poprzez dotyk dziecko poznaje świat. Stąd też chęć dotykania i brania do buzi wszystkiego, co znajduje się w zasięgu jego ręki.

3. Najprzyjemniejszym dźwiękiem dla niemowlęcia jest ludzka mowa. Taki maluszek nie rozumie jeszcze sensu wypowiadanych do niego słów, jednakże szybko uczy się odróżniać ton głosu rozgniewanego, od tonu przyjaznego, dlatego zwyczajnie może wystraszyć go Twoje zdenerwowanie, a uspokoić łagodne mówienie.Staraj się być zawsze opanowana oraz spokojna, gdy przebywasz ze swoim dzieckiem.

4. Niemowlę lubi mieć stały rozkład dnia. Czasami ciężko jest przewidzieć niespodziewane sytuacje, bądź wyliczyć, co do minuty drzemkę malucha, jednak noworodek, który nie odróżnia jeszcze dnia od nocy, znacznie łatwiej przystosuje się do otaczającego go świata, gdy w miarę możliwości ustali się mu stały rozkład zajęć w ciągu dnia. Staraj się wykonywać takie czynności, jak spacer, kąpiel, czy karmienie przed snem mniej więcej o podobnych porach, codzienne rytuały dają mu, bowiem poczucie bezpieczeństwa.

5. Maluszki nie lubią gwałtownej zmiany pozycji. Przy zbyt nagłym podnoszeniu niemowlaka, ma on wrażenie, że grozi mu upadek. Rozprostowuje wtedy gwałtownie rączki i nóżki z wypisanym na twarzy strachem. Podnoś swojego szkraba powoli, staraj się przy tym mówić do niego spokojnie.

6. Noworodek jest wyjątkowo wrażliwy na zapachy. W czasie pierwszych tygodni życia uczy się on zapachu rodziców, który zaraz po dotyku jest drugim zmysłem, dzięki któremu rozpoznaje najbliższych. W związku z tym być może przez pierwsze tygodnie warto zrezygnować z silnych perfum, balsamów i kremów o intensywnym zapachu.

7. Mózg dziecka najintensywniej rozwija się przez pierwsze trzy lata życia. Nie bez powodu mówi się więc, że jest to kluczowy okres dla rozwoju malucha. W przeciągu pierwszych 36 miesięcy życia zachodzą w nim procesy, które mają wpływ na dalsze życie. Źródła podają, iż człowiek już nigdy później nie nauczy się tylu rzeczy, jak właśnie w tych pierwszych fundamentalnych trzech latach.

 

Try to solve the new Formula Cube! It works exactly like a Rubik’s Cube but it is only $2, from China. Learn to solve it with the tutorial on rubiksplace.com or use the solver to calculate the solution in a few steps.

Udostępnij
Czas czytania3 min
Życie, kultura, tradycje

Pracująca mama?

27 października 2016 autorMama w Barcelonie 3 komentarze


                 Zostać w domu z dzieckiem, czy rozwijać się zawodowo? To dylemat, przed którym staje praktycznie każda młoda mama. Zwolenników poświęcenia się w pełni macierzyństwu jest równie wielu jak tych, stawiających na rozwój kariery. Na forach dla matek można spotkać się z ostrą krytyką kobiet, które zdecydowały się wrócić do pracy po zakończonym urlopie macierzyńskim, a całkowity lincz tych, które postanowiły zrobić to jeszcze wcześniej. Zostawiać tak małe dzieciątko samo? Wyrodna matka, która nie poświęca swojego życia dziecku. Tyle cię ominie. – czytamy. Z ostatnim zdaniem jestem w stanie się zgodzić. W końcu pierwsze kroki, pierwsze słowo – to zdarzy się tylko raz i możliwe, że właśnie pod Twoją nieobecność. Wielu matkom stającym przed koniecznością powrotu do pracy ciężko pogodzić się z przymusem pozostawienia dziecka pod opieką obcej osoby, bo przecież nie wszystkie mają tyle szczęścia posiadając akurat babcię, która chętnie zajmie się wnukiem. Obwiniają się i czują obowiązek wynagrodzenia dziecku straconegoczasu. Dotyka je również często spadek formy zawodowej. Nic w tym dziwnego, w końcu przez długi okres ich całym światem jest jedynie dziecko.

 

                Są jednak także matki, które do bycia w pełni szczęśliwymi potrzebują realizacji na wielu płaszczyznach, w tym zawodowej. Taka kobieta może nieświadomie obwiniać dziecko o odebranie możliwości rozwijania swojej kariery. Mama, która decyduje się na powrót do pracy czuje się spełniona w innych rolach, niż jedynie macierzyństwo. Praca zawodowa daje jej poczucie niezależności i umożliwia kontakt z ludźmi, niekoniecznie tylko z innymi matkami. 

 

                Więcej jednak wciąż czyta się o poczuciu winy, które towarzyszy mamie każdego ranka przy przekraczaniu progu drzwi wyjściowych. Synek płacze w domu, ja płaczę w drodze do pracy. Żadne z nas nie może przeżyć tego rozstania. Takie wyznania znajdujemy w Internecie. Ja na szczęście jeszcze nie muszę stawać przed tym trudnym zadaniem, aczkolwiek wiem, że należałabym do matek, które cierpią z powodu rozłąki z dzieckiem. 

 

                Jak sprawa wygląda tu, w Hiszpanii? Na dzień dzisiejszy informacje podają, iż w Polsce dodatkowy urlop macierzyński został połączony z urlopem rodzicielskim. Rodzice mają więc do dyspozycji 20 tygodni urlopu macierzyńskiego i 32 rodzicielskiego. W Hiszpanii okres ten to 16 tygodni, gdy mamy do czynienia z ciążą mnogą, przysługują 2 dodatkowe tygodnie na każde dziecko. Kobiety tutaj, z tego też względu przyzwyczajone są do szybkiego powrotu do pracy zawodowej. Pamiętam, jak bardzo zaskoczony był Alberto tak dużą różnicą w okresie trwania urlopu macierzyńskiego w obu krajach. Parę razy zapytano mnie nawet żartobliwie: 4 miesiące i do pracy, co? Moja odpowiedź to automatyczne nie. Alex ma obecnie 3 miesiące, nie wyobrażam sobie konieczności podrzucania go do żłobka, bądź zostawiania z nianią już za miesiąc. Chciałabym być obecna w jego codziennym życiu na tyle, na ile będzie to możliwe. Wiele matek nie ma niestety takiej możliwości. 

 

                 Każda matka ma prawo do świadomego wyboru. Kobieta po urodzeniu dziecka powinna podjąć decyzję, czy chce pracować zawodowo i przede wszystkim być gotowa psychicznie, kiedy ten moment już nadejdzie. Pierwszy rok życia dziecka jest fundamentalny w jego rozwoju, a matka jest najważniejszym elementem jego świata.  Zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa, a kontakt z nią ma wpływ na jego dalsze życie emocjonalne. Zanim jednak ocenimy, pamiętajmy, że każda sytuacja jest inna i istnieje wiele matek, które, mimo iż nie chcą, są zmuszone do powrotu do pracy ze względu na problemy finansowe. Te kobiety przede wszystkim nie powinny poddawać się poczuciu winy.  

 

Ja nie oceniam. Jeśli kobieta czuje się spełniona realizując się zarówno w roli zawodowej jak i w macierzyństwie, ma do tego pełne prawo bez oskarżania jej o bycie złą matką. Dziecko oprócz mamy kochającej, potrzebuje przede wszystkim mamy zadowolonej z życia.
Udostępnij
Czas czytania3 min

Kategorie

  • Emigracja
  • Język hiszpański
  • Wyjazd do Hiszpanii
  • Związek z Hiszpanem
  • Życie, kultura, tradycje

Popularne wpisy

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

27 marca 2017
Być w związku z Hiszpanem

Być w związku z Hiszpanem

10 marca 2017
Katalonia to nie tylko Barcelona

Katalonia to nie tylko Barcelona

22 marca 2017
Młoda mama? To musiała być wpadka!

Młoda mama? To musiała być wpadka!

30 października 2016
7 wskazówek dla początkującej mamy

7 wskazówek dla początkującej mamy

2 listopada 2016

Zapisz się do newslettera

Tagi

barcelona blog o hiszpanii blog o języku hiszpańskim blog parentingowy blog podróżniczy ciekawostki hiszpania ciekawostki o hiszpanii ciąża dziecko emigracja emigracja w hiszpanii hiszpania hiszpańskie wychowanie hiszpańskie zwyczaje jacy są hiszpanie jak się żyje w hiszpanii jak żyje się w hiszpanii język hiszpański katalonia macierzyństwo mama młoda mama nauka hiszpańskiego nauka języka hiszpańskiego niemowlak niemowlę noworodek polacy na emigracji polacy na obczyźnie polacy w barcelonie polacy w hiszpanii polacy zagranicą problemy emigracji rodzice stereotyp hiszpana tradycje hiszpańskie wakacje w barcelonie wakacje w hiszpanii wyjazd do hiszpanii związek międzynarodowy związek z hiszpanem zwyczaje hiszpańskie życie na emigracji życie w barcelonie życie w hiszpanii

Szukaj

© 2018 mamawbarcelonie.pl