Mama w Barcelonie - Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca/Kontakt
  • Zwiedzanie Barcelony
Strona główna
O mnie
Współpraca/Kontakt
Zwiedzanie Barcelony


Mama w Barcelonie
  • Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca/Kontakt
  • Zwiedzanie Barcelony
Przeglądaj tagi
trudy emigracji
Emigracja

Emigracja – tego nikt Ci o niej nie powie

21 października 2018 autorMama w Barcelonie Brak komentarzy

Emigracja wielu osobom kojarzy się z cudowną przygodą, poznaniem nowego świata, zdobyciem unikalnych doświadczeń i stworzeniem wspomnień na całe życie. Emigracja do Hiszpanii to już zupełny raj. Słońce, plaża, palmy i tanie wino. Emigracja oprócz, owszem, bycia niezapomnianym przeżyciem, jest także wyzwaniem. Bo zanim na dobre się zaaklimatyzujesz, poznasz ludzi i oswoisz się z absolutnie nową rzeczywistością, przejść musisz długą i niezawsze łatwą drogę, a niektóre aspekty chyba nigdy się nie zmienią. Życie na obczyźnie to niewiarygodnie praktyczna lekcja, lecz oprócz tych fantastycznych historii, uśmiechu i przepięknych widków za oknem, istnieje jeszcze mnóstwo innych perspektyw, o których nie zawsze głośno się mówi. Pozwól zatem, że ja Ci o nich opowiem.

Czytaj więcej
Udostępnij
Czas czytania4 min
Emigracja

Emigracja? To nie dla mnie

29 kwietnia 2018 autorMama w Barcelonie Brak komentarzy

 

Hiszpania nie musi podobać się wszystkim. Mimo wielu przychylnych opinii, nie każda osoba musi marzyć o urlopie pod palmami. Nie wszyscy zmuszeni jesteśmy do uwielbiania jej stylu życia, zachwycania się uprzejmością mieszkańców, czy kultywowania wszelkich zwyczajów i tradycji. Emigracja to poważna zmiana w życiu, a aklimatyzacja w nowym miejscu to osobisty etap, który różnicuje okres trwania oraz sam jego finał. Tak, decyzja o wyjeździe do obcego kraju wiąże się z wieloma trudnościami. Bywa ciężko, pojawiają się wątpliwości, rzeczywistość często uderza nas w twarz zimną dłonią uświadamiając, iż nasze wyobrażenia odbiegają nieco od autentycznych obrazów, które spotykamy po przyjeździe. Czy jednak ktoś przymuszał nas do przeprowadzki? Czy ktoś wsadził nas do samolotu pod groźbą śmierci w przypadku ucieczki? Czy ktoś podjął za nas tę decyzję sprawiając, że nie mieliśmy najmniejszego wpływu na przebieg wydarzeń? Powody emigracji są przeróżne. Ciekawość, żądza przygody, pasja, miłość, praca, poszukiwanie lepszej przyszłości. Wszystkie motywy łączy jednak jedno – emigracja to osobisty wybór każdego z nas. Bo nawet jeśli wyjeżdżamy w poszukiwaniu szansy na godne życie, dobrze płatnej pracy i pozytywnych zmian, bilet lotniczy zamawiamy sami, bez przystawionego do krtani noża.

Czytaj więcej
Udostępnij
Czas czytania7 min
Emigracja

Macierzyństwo na emigracji

8 grudnia 2017 autorMama w Barcelonie Brak komentarzy
O trudach emigracji pisałam Wam już jakiś czas temu. Życie na obczyźnie, zwłaszcza w kraju takim jak Hiszpania mimo, iż innym może wydawać się błogie i lekkie, nie zawsze usłane jest różami. Jeszcze trudniejsze okazuje się, gdy do codziennych rozterek emigrantki dochodzą zmartwienia i trudy macierzyństwa. Dzisiejszy wpis będzie bardziej osobisty, niż te dotychczasowe. Chciałabym podzielić się z Wami doświadczeniem, jakim jest macierzyństwo na emigracji, z dala od rodziny, ojczyzny i wszystkiego, co nam bliskie. Jak radzę sobie ja oraz parę znanych mi osób, które znajdują się w podobnej sytuacji? Przeczytajcie.

Czytaj więcej
Udostępnij
Czas czytania6 min
Emigracja

4 największe problemy emigracji oraz jak sobie z nimi radzić

16 listopada 2017 autorMama w Barcelonie 2 komentarze


Życie na emigracji nie zawsze jest łatwe i usłane różami. A jeśli ktoś twierdzi inaczej, to albo nie mieszkał nigdy na obczyźnie, albo miał w życiu dużo szczęścia i takiej osobie można jedynie zazdrościć. Nie mówię oczywiście, że emigracja to jeden wielki koszmar, a my, emigranci opuszczamy ojczyznę pod przymusem i żyjemy w obcym kraju jak za karę. Większość poznanych mi osób, które podzielają mój los, uważa się za ludzi szczęśliwych i przede wszystkim zadowolonych z podjętych w przeszłości decyzji związanych z wyjazdem z Polski. Żadna jednak nie jest w stanie zaprzeczyć, że nigdy nie dopadł jej gorszy dzień, wątpliwości oraz że nigdy nie postawiła sobie pytania: Czy aby na pewno słusznie postępuję?Życie z dala od ojczyzny nie raz wiąże się z wieloma trudnościami. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o najczęściej występujących problemach, z którymi muszą radzić sobie osoby na emigracji oraz spróbować podpowiedzieć, jak sobie z nimi radzić.
Czytaj więcej
Udostępnij
Czas czytania7 min

Kategorie

  • Emigracja
  • Język hiszpański
  • Wyjazd do Hiszpanii
  • Związek z Hiszpanem
  • Życie, kultura, tradycje

Popularne wpisy

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

Wakacje z dzieckiem w Barcelonie – o czym warto pamiętać?

27 marca 2017
Być w związku z Hiszpanem

Być w związku z Hiszpanem

10 marca 2017
Katalonia to nie tylko Barcelona

Katalonia to nie tylko Barcelona

22 marca 2017
Jak to jest z tym hiszpańskim?

Jak to jest z tym hiszpańskim?

30 marca 2017
Dzień Ojca w Hiszpanii – jak zmieniła się figura ojca na przestrzeni lat

Dzień Ojca w Hiszpanii – jak zmieniła się figura ojca na przestrzeni lat

19 marca 2017

Archiwum wpisów

Tagi

barcelona blog o hiszpanii blog o języku hiszpańskim blog parentingowy blog podróżniczy ciekawostki hiszpania ciekawostki o hiszpanii co zobaczyć w barcelonie emigracja emigracja w hiszpanii hiszpania hiszpańskie tradycje hiszpańskie wychowanie hiszpańskie zwyczaje jacy są hiszpanie jak nauczyć się hiszpańskiego jak się żyje w hiszpanii jak żyje się w hiszpanii język hiszpański katalonia nauka hiszpańskiego nauka języka hiszpańskiego polacy na emigracji polacy na obczyźnie polacy w barcelonie polacy w hiszpanii polacy zagranicą polska oczami hiszpana praca w Barcelonie praca w hiszpanii problemy emigracji przeprowadzka do hiszpanii stereotyp hiszpana tradycje hiszpańskie urlop w hiszpanii wakacje w barcelonie wakacje w hiszpanii wyjazd do hiszpanii związek międzynarodowy związek z hiszpanem związek z obcokrajowcem zwyczaje hiszpańskie życie na emigracji życie w barcelonie życie w hiszpanii

Szukaj

O mnie

moje zdjęcie

Aurelia, miłośniczka Hiszpanii już od nastoletnich lat. Obecnie na stałe mieszkam w Barcelonie, co było spełnieniem jednego z najskrytszych marzeń. Na blogu dzielę się moimi doświadczeniami z życia w tym cudownym mieście i kraju. Czy uda mi się zarazić Cię miłością do Hiszpanii?

Fanpage

Instagram feed

mamawbarcelonie

Piszę z humorem o codziennym życiu w Hiszpanii. 🇪🇦
Chodź, pokażę Ci, jaka piękna jest Barcelona. Czy uda mi się zarazić Cię miłością do Hiszpanii?

Aurelia
To był przyjemny i pełen wrażeń weekend. Świętowanie urodzin rozpoczęłam w piątek, a skończyłam dzisiaj. Wczoraj moja przyjaciółka, która pochodzi z Wenezueli, powiedziała, że uwielbia w Barcelonie fakt, że poznaje tutaj ludzi z całego świata. Od razu się z nią zgodziłam. Ona w Wenezueli znała samych Wenezuelczyków, a ja w Polsce samych Polaków. I nie biorę pod uwagę przelotnych znajomości z osobami przebywającymi w Warszawie na Erasmusie. Barcelona to bardzo międzynarodowe miasto. Znajdziemy tutaj ludzi z każdego zakątka świata. Ja na przykład w pracy mam/miałam, oprócz Hiszpanów, osoby z wielu krajów Ameryki Łacińskiej, Włoch, Niemiec, Anglii, Holandii, Rosji, Rumunii, Gruzji, Francji, Grecji... Pierwsze pytanie, które zadaje się nowo poznanej osobie (jeśli widzisz, że nie jest z Hiszpanii), dotyczy miejsca jej pochodzenia, a drugie tego, co robi i jak znalazła się w Hiszpanii. Dzięki temu poznać można wiele kultur, języków, zwyczajów, osobistych historii i przygód... A świat jest przecież tak ciekawy! A jeszcze piękniejsze jest to, że niezależnie od miejsca na świecie, z którego ktoś przybył, wszyscy jesteśmy w stanie znaleźć wspólny język, odnaleźć przyjaźń, a nawet miłość. Odkąd mieszkam w Hiszpanii, o innych krajach dowiedziałam się takich rzeczy, których pewnie nie przeczytałabym na przykład w zwykłym przewodniku po jakimś państwie. To jedna z cech Barcelony, którą bardzo sobie cenię. A Wy lubicie poznawać tajemnice danych miejsc opowiedziane z punktu widzenia tubylca?
29 lat minęło, jak jeden dzień! Nie kłamię. W 29 lat minęło, jak jeden dzień! Nie kłamię. W zeszły poniedziałek chodziłam jeszcze do zerówki i mówiłam mamie, że nie będę zakładać spodni, bo przez krótkie włosy "na chłopaka" wszyscy myślą, że jestem chłopcem. We wtorek zaczynałam liceum i trochę się stresowałam, bo nikogo nie znałam. W środę natomiast wracałam wraz ze wschodem słońca z jednej z erasmusowych imprez w Barcelonie. W czwartek, dopiero przecież wczoraj, po 42 godzinach wyzionania ducha, urodził się Alex. A dzisiaj, w piątek mam już nagle 29 lat??? Jak to się stało? 🤣🤣🤣 A po 30-stce ten czas leci podobno jeszcze szybciej! Ale jestem z tych osób, które na co dzień raczej o tym nie myślą. Nie przeżywam ostatniej 2 z przodu, nie boję się, co będzie, gdy pojawi się 3. Jasne, że na przestrzeni lat się zmieniłam i moja dojrzałość jest zupełnie inna niż ta 5 lat temu. Ale wewnątrz to wciąż ja. Niemalże 30 lat, a ja nadal uwielbiam wygłupiać się, jak nastolatka, sarkazm to moje drugie imię, śmieję się głośno jak dziecko i przeżywam wszystko tak intensywnie, jak gdybym przeżywała to po raz pierwszy w życiu. Jutro pstryknę sobie jakąś fotkę odpowiednią do publikacji, bo właśnie przebrałam się w piżamę i idę usypiać Alexa. 😃 Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wiadomości z życzeniami! Uwielbiam Was! ❤❤❤
Czego uczy związek z obcokrajowcem? Tolerancji, a Czego uczy związek z obcokrajowcem? Tolerancji, akceptacji. Nie istnieje tylko jedno rozwiązanie każdej sytuacji, istnieje wiele sposobów na wykonanie tej samej czynności, a ten, który wybieram ja, nie musi być najbardziej odpowiedni. Ludzie żyją na wiele sposobów, każdy zakątek świata  może zaskoczyć nas czymś nowym. Różnice kulturowe wcale nie muszą być brzmieniem, powodem do ciągłych konfliktów i nieustannych kompromisów. Czy świat, w którym wszyscy bylibyśmy tacy sami, nie byłby nudny? Uczymy się akceptować nowe tradycje, najdziwniejsze zwyczaje, inny styl życia, język i codzienność. Coś, co dotychczas wydawało nam się oczywiste, dla drugiej osoby jest nie lada zagadką. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że możemy wzajemnie uczyć się tych wszystkich nowości. Wprowadzać w nasz świat kogoś, dla kogo świat ten jest zupełnie magiczny oraz pozwolić, aby i on zabrał nas w podobną "podróż".
Wspomnienia z lata... ❤ Gdy osobie mieszkającej Wspomnienia z lata... ❤ Gdy osobie mieszkającej w takim kraju jak Hiszpania zdarzy się narzekać na pogodę, czasami w odpowiedzi słyszy krytykę. Bo przecież tutaj zima to jak wiosna w Polsce. Co oczywiście nie jest prawdą i mimo, że w Barcelonie temperatura nie ma w zwyczaju spadać poniżej zera, to też można zmarznąć. Poza tym wiele razy wspominałam Wam już, że nigdzie nie wyziębiłam się tak, jak w hiszpańskim mieszkaniu bez ogrzewania. Podczas zimy w Polsce wszyscy oczywiście narzekają na pogodę i z westchnieniem czekają na wiosnę. A jak mi się zdarzy zatęsknić za latem, to potrafię w odpowiedzi usłyszeć: oj, już nie przesadzaj, tam nawet prawdziwej zimy nie macie. Z tym, że ja mieszkając od lat w Katalonii, właśnie do takiej zimy się przyzwyczaiłam. Podczas, gdy w Polsce marzłam przy -10, tutaj też jest mi zimno przy +5. I mimo, że słońce świeci na niebie przez większą część roku, ja też zimą tęsknię za latem. 😃 Jestem ciepłolubna i dla mnie mrozy mogłyby w ogóle nie istnieć. 😅 Czy Wam też zdarza się tęsknić za latem mimo, że w lutym termometr wskazuje 15°? 😃
Czy zdarzyło się Wam pomylić jakieś słowo w j Czy zdarzyło się Wam pomylić jakieś słowo w języku polskim? Zapomnieć polskiego odpowiednika słowa? Czy zdarzyło się Wam opowiadać po polsku sytuację, która miała miejsce zagranicą i plątać się przy tłumaczeniu? Bo mi tak i to nie raz. Ludzie czasami się śmieją, że osoba mieszkająca zagranicą, przebywająca wśród obcokrajowców, na co dzień porozumiewająca się w innym języku, robi to celowo, jak to się mówi - żeby szpanować. A ze szpanowaniem nie ma to akurat nic wspólnego. I oczywiście nie chodzi mi o osobę, która po miesiącu w Hiszpanii nie pamięta, jak powiedzieć po polsku "dziękuję", a o naturalne, językowe wpadki. Kiedyś, gdy pracowałam na recepcji w hotelu, wierzcie lub nie, ale gdy raz na kilka miesięcy musiałam zameldować gości z Polski, czułam się, jak głupia. Wyuczona po hiszpańsku i angielsku regułka powtarzana 30 razy dziennie, nagle wydała się niemożliwa do powtórzenia po polsku. Zazwyczaj kończyło się na żartach i śmiechu. 😅 Dzisiaj pracuję z Polką i też bardzo często używamy "kodu" w pracy, czyli słowa, które szybciej przyjdzie nam do głowy w danym języku. 🤣🤣 Nie wspominając już o tym, że niektóre wyrażenia po prostu lepiej brzmią i oddają to, co chcemy powiedzieć właśnie w innym języku. Nigdy tak nie mieliście? 😃 I uwierzcie mi, gdy dochodzi do takich językowych wtop, ostatnie, o czym myślę to szpan. Odczuwam raczej skrępowanie, a czasami i dyskomfort, bo mózg nie zawsze jesteśmy w stanie kontrolować. I sama na siebie denerwuję się, gdy nie mogę sobie czegoś przypomnieć. 😅 Mam nadzieję, że ktoś się ze mną utożsami! 😃
Widok panoramiczny na Plac Hiszpański - Plaça Es Widok panoramiczny na Plac Hiszpański - Plaça Espanya i Narodowe Muzeum Sztuki Katalońskiej. Czy lubicie punkty widokowe, z których można podziwiać część lub całe miasto? Ja zawsze takich wyszukuję, gdziekolwiek nie jestem, bo nie wiem dlaczego, ale taki widok z góry mnie uspokaja. Oprócz tego, że niektóre zapierają dech w piersiach (ten nie 😅). Aby podziwiać taki obraz wystarczy wjechać na dach centrum handlowego Las Arenas, które niegdyś było areną do walki z bykami (o tym więcej w wyróżnionych relacjach: co zobaczyć w Barcelonie). Na zewnątrz centrum jest oszklona winda, a cena za wjazd to 1€ od osoby. Ale na taras można wjechać zupełnie za darmo schodami ruchomymi w środku centrum handlowego, o czym nie wie przeciętny turysta. Przy okazji znajdziecie tam kilka wybornych restauracji i salę, w której czasami odbywają się różne wystawy czasowe. Zapamiętajcie zatem, że nie trzeba płacić, aby podziwiać ten widok. 😊 A jeśli nie zapamiętacie, to zapiszcie sobie to zdjęcie za pomocą flagi przy poście. 😃❤
Dzisiaj na story bardzo długa, lecz na Waszą pro Dzisiaj na story bardzo długa, lecz na Waszą prośbę, pogadanka na temat edukacji w Hiszpanii, a konkretniej w Katalonii. Jeśli oglądaliście, to na pewno dostrzegliście różnice między szkołą w Polsce i w Barcelonie. W Hiszpanii przede wszystkim edukacja zaczyna się szybciej, co wiem, że jest szokiem dla wielu polskich mam. Niektóre nie akceptują systemu szkolnictwa w Hiszpanii, nie zgadzają się z metodami, krytykują np. to, że 3-4 letnie dzieci zaczynają pisać pierwsze literki, bo dla naszej kultury to niepojęte. Ja też się bałam, miałam wątpliwości. Pierwszego dnia w żłobku (Alex miał rok i dwa miesiące) płakałam bardziej ja niż on, a zostawiłam go tylko na godzinę. Na początku ciężko było mi pogodzić się z językiem katalońskim w szkołach. Też nie wszystkie zasady, które były tak inne od tych, które znałam, mi odpowiadały. Zauważyłam jednak, że stresuję samą siebie, a systemu edukacji w całym kraju nie zmienię. Zaczęłam podchodzić do tego na luzie. Język kataloński jest językiem urzędowym, to ja wybrałam Barcelonę do życia, więc muszę się przystosować. Strach i wątpliwości wpisane są w macierzyństwo, ale nasze dzieci adaptują się lepiej i szybciej, niż nam się wydaje. U Alexa w szkole jest dużo zabawy, jest luz, jest pani, która go przytula, bo jak mówi "wiem, że takie maluchy tego potrzebują, a spędzają z nami tyle godzin", jest śmiech i radość. Dzieci są ważne. A Alex w trakcie pandemii raz za razem pytał, kiedy w końcu wróci do szkoły. My dorośli stresujemy się czasami zupełnie niepotrzebnie, prawda? 😊
Moja miłość do Hiszpanii nie jest tajemnicą. T Moja miłość do Hiszpanii nie jest tajemnicą. Tajemnicą nie jest także to, że miłość sprawia, że Hiszpanię widzę zapewne w lekko różowych okularach i wady zawsze staram się zastępować dwoma zaletami. Pytacie czasami, za co tak bardzo pokochałam ten kraj. Na pewno miłość ta przez lata się zmieniała, teraz jest dojrzalsza niż naście lat temu. Widzę aspekty, których kiedyś nie dostrzegałam. Co jednak sprawiło, że zakochałam się w Hiszpanii i kilkanaście lat temu zamarzyłam, że tutaj zamieszkam? Po pierwsze ludzie. Przyjeżdżałam z Polski, z małej miejscowości, gdzie życie wyglądało zupełnie inaczej, gdzie ludzie byli inni, co było naturalne. Nagle spotkałam Hiszpanów, którzy nieustannie się uśmiechają, którzy są głośni, rozmowni, radośni. Spędzają czas na zewnątrz, uwielbiają bary, życie towarzyskie. Odnalazłam się w takim stylu życia. Następnie klimat. Słońce przez większą część roku, palmy, plaża, zima bez mrozów. Raj. No i oczywiście krajobrazy, miasta. Hiszpanię uważam za piękny kraj, który chciałabym zwiedzić wzdłuż i wszerz. Jeździłam, zwiedzałam i zachwycałam się, chłonęłam całą sobą wszystko, co widziałam. No i język, który do dzisiaj bardzo lubię! Życie w Hiszpanii wydało mi się przyjemniejsze, radośniejsze, łatwiejsze. Czas zweryfikowało wiele wizji, jasne, że tak. Nadal jednak uwielbiam ten kraj. Wszystko, co większość ludzi na pierwszy rzut oka kocha w Hiszpanii, rozkochało także mnie. Ale jakoś silniej, mocniej. A jak było z Wami? Macie takie miejsce na ziemi, które wywołuje u Was podobne uczucia?
Czy Hiszpanie są romantyczni? Czy Hiszpanie obcho Czy Hiszpanie są romantyczni? Czy Hiszpanie obchodzą Walentynki? Pytacie. To bardzo ogólne pytanie, na które nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Ja wiem, że Hiszpanie uchodzą za stereotypowych "latino lovers", ale tak, to tylko stereotyp. Wszystko zależy od człowieka, od jego upodobań. Podobnie jak w Polsce są osoby, które z radością świętują Walentynki, a są i takie, które uważają, że miłość świętuje się każdego dnia. Oczywiście tego dnia pojawiają się w mieście ozdoby walentynkowe, restauracje wieszają serduszka i oferują romantyczne kolacje (no, dzisiaj to co najwyżej obiad do 16.30 😅), a pary obdarowują się drobiazgami. Katalończycy mają swoje własne święto zakochanych - Sant Jordi, które obchodzą 23 kwietnia. Na blogu jest na ten temat cały artykuł, bo to bardzo fajny dzień, który posiada swoją legendę, ale tu na Instagramie opowiem o nim (ponownie), jak nadejdzie kwiecień. 😃 No, to jak Wy spędziliście dzisiejszy dzień? Jesteście Team Walentynki? 😀
Co myślicie o zjawisku emigrantów, którzy przez Co myślicie o zjawisku emigrantów, którzy przez lata żyją na obczyźnie, a nie posługują się językiem danego kraju? Często czytelnicy pytają, czy w Hiszpanii można żyć bez hiszpańskiego, czy znajdą pracę bez języka. Odpowiedź na to pytanie pozostawię na inny post, ale zawsze zastanawiam się, jak osoby żyjące na co dzień w obcym kraju, są w stanie funkcjonować i czuć się dobrze bez języka. W Hiszpanii nie chodzi jedynie o biurokrację, czy pracę, ale samo socjalizowanie się z tubylcami, które jest znacznie ograniczone jedynie z językiem angielskim. W Benidorm żyje mnóstwo Anglików, z których część podobno umie powiedzieć niewiele więcej niż "buenos días". Kiedyś było głośno o jakiejś babce, która pozwała biuro podróży, bo w Benidorm było za dużo... Hiszpanów, którzy swoim zachowaniem, jak mówi, zrujnowali jej urlop. W Anglii żyje całkiem spora część Polaków, którzy po latach nie mówią po angielsku. Mnie kiedyś młoda dziewczyna poprosiła o napisanie SMSa po angielsku, że zepsuła jej się pralka, a mieszkała w Anglii od 4 lat! Ja zawsze zastanawiam się, jak to jest możliwe, przecież żyjąc w jakimś kraju, język otacza Cię z każdej strony. Abstrahując od tego, że nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy przyjeżdżają na przykład do Hiszpanii i awanturują się, że Hiszpanie nie mówią po angielsku. A od kiedy to angielski jest urzędowym językiem Hiszpanii? Taka bezczelność nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Co jednak czują osoby, które decydują się na brak inicjatywy i chęci? Zawsze myślę sobie, że życie w miejscu, w którym ludzie mówią w obcym mi języku, musi być bardzo męczące.
Load More... Follow on Instagram
© 2018-2020 copyright mamawbarcelonie.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone // Kopiowanie jakichkolwiek treści bez zgody autora zabronione.