Sobremesa, spotkajmy się w Hiszpanii – książka, którą musisz mieć

Gdy Wydawnictwo Poznańskie postanowiło podzielić się ze mną swoją najnowszą pozycją: Sobremesa, spotkajmy się w Hiszpanii Mikołaja Buczaka, niezmiernie się ucieszyłam, bo książki o Hiszpanii czytam bardzo chętnie i zazwyczaj (jeśli przypadną mi do gustu) pochłaniam je w parę wieczorów. Nie inaczej było przy tej pozycji, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Wiecie dlaczego? Bo napisana jest bardzo przystępnym, luźnym językiem. A że w swoich artykułach sama stosuję taki styl, strony książki przewracały się niemalże same.

Mikołaj, autor książki jest nie tylko lektorem języka hiszpańskiego, ale także pasjonatem Hiszpanii i wszystkiego, co z nią związane. No, to jest nas dwoje. W swojej książce zabiera nas w podróż po kraju winem płynącym, opowiadając o jego tradycjach, zwyczajach, językach, mieszkańcach i ich dziwactwach, bo tych w Hiszpanii nie brakuje. Dużym plusem książki jest to, że znajdziemy w niej zarówno ciekawostki i spostrzeżenia autora, jak i fakty, wzmianki historyczne. A Hiszpania historię ma interesującą, biorąc pod uwagę choćby jej tak różnorodne regiony.

Lektura podzielona jest na dziesięć rozdziałów, a każdy z nich skupia się na innym aspekcie. Osoby, które swoją przygodę z Hiszpanią dopiero zaczynają, poznają dzięki Mikołajowi skróconą historię kraju oraz jego podziału na wspólnoty autonomiczne, jak wspominam wyżej. Im dalej, tym ciekawiej. Nie chcę odbierać radości z czytania, dlatego za dużo nie zdradzę. Ale czytając Sobremesę dowiecie się między innymi, co wyróżnia typowego Hiszpana, choć uwaga: w zależności od regionu mogą to być zupełne inne cechy! Dlaczego tak kochają oni barowe życie oraz parę związanych z tym tematem zasad i ciekawostek, jak na przykład, ile przeciętnie spożywają alkoholu. Poznacie dogłębniej także mniej zabawne zagadnienie – hiszpański feminizm i jego korzenie.

Autor skupił się jednak nie tylko na pozytywnych aspektach kraju, ale i na jego drugiej, mniej znanej przeciętnemu turyście stronie. Będzie nią na przykład problem zalewania Hiszpanii przez odwiedzających ją turystów oraz prezentowanego przez nich braku szacunku i skandalicznych zachowań, które popiera interesującymi statystykami. Przeczytamy także wzmianki o bezrobociu, czy nazywanej przez wielu “tradycji” – walce byków, czyli korridzie.

Mikołaj w swojej książce wspomina nie raz o tym, jak Hiszpania potrafi być różnorodna. Jeden kraj, a tak wiele tradycji, zwyczajów, zachowań. Ba! Nawet różnych rządów i praw. On upodobał sobie akurat Kraj Basków, któremu poświęcił nawet cały rozdział. Wiecie, ile ciekawych informacji wyciągnęłam? Żadną tajemnicą jest to, jak uwielbiam Barcelonę i Katalonię, choć to cała Hiszpania skradła moje serce kilkanaście lat temu. I to właśnie Nawarra i Kraj Basków były pierwszymi miejscami, które odwiedziłam. Można by rzec, że to właśnie tam rozpoczęła się moja przygoda z Hiszpanią oraz zrodziła wielka miłość do tego kraju. Miło było wrócić w wyobraźni do tamtych rejonów, tamtego odległego, lecz jakże cudnego dla mnie okresu w życiu. Po przeczytaniu Sobremesy zapragnęłam na nowo  odwiedzić Kraj Basków i poznać go bardziej dogłębnie z perspektywy mieszkańca, a nie turysty, o czym właśnie opowiada autor.

Dużym atutem książki jest rzetelność zawartych w niej informacji. Czytając ją nie ma się wątpliwości, że autor przygotował się oraz sam czerpał wiadomości i inspiracje z innych pozycji (co widać zresztą w bibliografii). Bo mimo, iż w znacznej części słowa pisane są odczuciami i obserwacjami Mikołaja, sama zapisałam sobie kilka informacji i ciekawostek, o których wcześniej nie miałam pojęcia, a które szczerze mnie zaciekawiły. Sami widzicie fiszki między kartkami. 🙂

Jeśli jeszcze nie czytałeś Sobremesy, koniecznie to zmień! Nie musisz być wcale pasjonatem Hiszpanii, jak ja i Mikołaj. Książka i tak Cię pochłonie i nim się obejrzysz, przewracać będziesz ostatnią kartkę. Świat stoi przed nami otworem. Podróżowanie nie jest już przywilejem, a codziennością. Warto poszerzać horyzonty i poznawać inne kraje, nacje. Zwłaszcza te, które planuje się odwiedzić. Szczerze mówię Wam, że jestem dumna z bycia patronem medialnym tak fajnej książki! 🙂

Udostępnij