Sylwester w Hiszpanii

Bożemu Narodzeniu poświęciłam aż trzy artykuły na ten temat, ponieważ podzieliłam je na tradycje hiszpańskie i osobno katalońskie. Nie mogłabym więc ominąć Sylwestra, bo mimo że nie różni się znacznie od naszego polskiego świętowania, to owszem, Hiszpanie posiadają kilka swoich własnych tradycji.

Nochevieja, czyli dosłownie stara noc rozpoczyna się w Hiszpanii rodzinną kolacją. Myślę, że to właśnie charakter świętowania najbardziej nas różni. Sylwestrowa kolacja jest czasem przeznaczonym dla rodzin, dla najbliższych i nie ma opcji, aby jakakolwiek impreza odbyła się bez wcześniejszego, odświętnego posiłku. A jak wiecie, Hiszpanie kolację jedzą bardzo późno, dlatego do stołu zasiadają dopiero około godziny 22. Nie spożywa się nic specjalnego, czego nie jadłoby się podczas innych dni. Kolacja wraz z sobremesą (czasem po posiłku spędzonym na pogawędce) przeciąga się często do północy, dlatego Hiszpanie, którzy nie decydują się na odliczanie pozostałych do Nowego Roku sekund na placach w dużych hiszpańskich miastach, robią to w domu.

Najbardziej huczną imprezę znajdziemy co roku w Madrycie na Puerta del Sol, skąd też prowadzona jest transmisja na żywo. To właśnie z gospodarzami tej fiesty większość Hiszpanów odlicza głośno w domach 12 sekund do wybicia północy. Tak, to nie literówka i chodzi o liczbę 12. Dlaczego? Hiszpanie wymyślili ciekawą tradycję spożywania winogron na czas. Winogron musi być właśnie 12 i każde z nich musi znaleźć się w ustach odliczającego co sekundę. Wszyscy czekają na ten moment zwany Campanadas z przygotowanymi wcześniej owocami. Nie ma mowy, aby zabrakło ich w jakimkolwiek z hiszpańskich mieszkań. Co więcej wiele sklepów sprzedaje gotowe już pakiety 12 winogron, często zapakowanych w kreatywny sposób, na przykład w plastikowy kieliszek do szampana. Czytając o tej tradycji na pewno się uśmiechacie, ale wbrew pozorom zadanie to wcale nie jest proste do wykonania. Pierwsze trzy kawałki przechodzą łatwo, później kończymy zazwyczaj z buzią pełną winogron, które ledwo się tam mieszczą. A w zwyczaju chodzi o to, aby połknąć je wszystkie, zanim wybije północ po odliczeniu wspomnianych 12 sekund.

Zamiast szampana w wielu domach, a na pewno tych katalońskich, Nowy Rok oblewa się cavą, czyli musującym winem. Zanim jednak pozdrowimy nadejście kolejnego roku i złożymy sobie życzenia noworoczne, aby przyszłe 12 miesięcy było szczęśliwe, należy wrzucić do kieliszka (pełnego) coś wykonanego ze złota. Zazwyczaj będzie to obrączka lub pierścionek i z taką właśnie zawartością wypić podany trunek. Oczywiście pozostawiając biżuterię w kieliszku. A jeśli mowa o szczęściu, innym hiszpańskim zwyczajem jest założenie czerwonej bielizny, która symbolizować ma właśnie pozytywne wejście w nowy rok.

Podczas, gdy w Polsce większość osób jest już mocno wstawiona lub nawet kończy już imprezę, w Hiszpanii dopiero się ona zaczyna. Kluby nie otwierają przed 1 w nocy, a najwięcej osób zbiera się nawet koło 2, po wspomnianej wyżej rodzinnej kolacji, zjedzeniu 12 winogron i wypiciu symbolicznej cavy. Impreza sylwestrowa w Hiszpanii niewiele różni się od normalnej, sobotniej dyskoteki. Ludzie ubierają się bardziej wyzywająco lub elegancko i płacą dwa razy więcej za wejście, nic poza tym. Czasami przygotowywane są jakieś małe atrakcje w postaci lejącego się szampana, czy tańca na barze.

W Barcelonie co roku organizowany jest pokaz sztucznych ogni na Placu Hiszpańskim (Plaza España), gdzie jak łatwo się domyślić przed północą zbierają się tłumy ludzi. Ludzi, którzy przynieśli ze sobą zazwyczaj 12 winogron, aby nie pominąć ważnej tradycji. Jeśli chodzi o fajerwerki, w Hiszpanii raczej nie ma zwyczaju kupowania stu tysięcy przeróżnych petard i walenia nimi przez pół nocy pod blokiem. Całe szczęście. A po udanej imprezie, która trwa oczywiście do samego rana, najlepiej zatrzymać się na churros z czekoladą, które stały się chyba już hiszpańską, pofiestową tradycją.

I znów powiem, tak jak w przypadku Bożego Narodzenia, że w moim odczuciu Sylwester huczniej obchodzi się u nas w Polsce. W Hiszpanii zaczynamy zwykłą, rodzinną kolacją, która śmiem przypuszczać, niewiele różni się od każdej innej serwowanej w niedzielę u teściów, a następnie udajemy się na imprezę, która i tym razem wygląda podobnie do tej, którą pamiętamy z sobotnich, nocnych eskapad. Czy specyfika tych świątecznych dni wiąże się z tym, że Hiszpanie posiadają tak wiele własnych fiest? Świąt, podczas których kultywowane są typowo hiszpańskie zwyczaje. Takie, których nie znajdziemy nigdzie indziej. Być może. W końcu słyną oni z zamiłowania do własnej kultury i wszystkiego, co z nią związane.

Aby być na bieżąco, koniecznie obserwuj fanpage na Facebooku, a po więcej prywaty i zdjęć zajrzyj na Instagram.
Udostępnij