Czy istnieje przepis na szczęście?

Na blogu piszę o życiu w Hiszpanii, o tradycjach, kulturze i mieszkańcach Barcelony. Nie miałabym jednak okazji opowiadać Wam o swoich doświadczeniach, gdybym kilka lat temu nie zdecydowała się na emigrację do tego kraju. Na blogu zatem przeplatają się dwa tematy, które niezaprzeczalnie łączą się ze sobą – codzienność w Barcelonie oraz emigracja sama w sobie. Artykuły dotyczące emigracji mają zazwyczaj pozytywny wydźwięk, ponieważ mnie udało się odnaleźć tutaj szczęście. Wyjazd do Hiszpanii był spełnieniem moich marzeń, o czym często zresztą wspominam. Zdaję sobie jednak sprawę, iż nie każdy podziela mój los, a powodów emigracji jest tyle, ile emigrantów na świecie. Nie wszyscy zatem mają sposobność przyznać, iż przeprowadzka za granicę to zrealizowanie najskrytszego pragnienia, a adaptacja w nowym miejscu wydaje się nigdy nie kończyć. Dlatego dzisiejszy artykuł dedykuję wszystkim osobom, które męczą się na obczyźnie, nie czują się spełnione, cierpią i tęsknią za dawnym życiem. Spróbuję przedstawić Wam mój osobisty sposób na szczęście, który być może odrobinę Wam pomoże. 

Pisałam już kiedyś o najczęściej popełnianych błędach na emigracji, a dziś chciałabym rozwinąć nieco ten temat. Jak być szczęśliwym w miejscu, które wydaje się dawać nam wszystko oprócz upragnionej radości z życia?

Zaakceptować swą sytuację. Rada ta wydaje się banalna, lecz to pierwszy krok do szczęścia. Zaakceptuj to, na co nie masz wpływu, ponieważ marnowanie nocy na płakanie w poduszkę i zastanawianie się, co by było, gdyby… nie doprowadzi do niczego dobrego, wręcz przeciwnie. Podjąłeś już tę decyzję, zmieniłeś miejsce zamieszkania, opuściłeś ojczyznę, zapewne miałeś swoje powody. Pamiętaj o nich. Zaakceptuj swoje nowe życie, gdyż bez akceptacji nie odnajdziesz spełnienia. Okazuje się, że emigracja nie jest tak kolorowa, jak opisują ją znajomi? Okazuje się, że zmagać się musisz z mnóstwem problemów, przeciwności losu? Okazuje się, że jesteś zupełnie sam? Zaakceptuj to, na co nie masz wpływu, lecz zmień to, na co wpływ masz, a wpływ mamy na wbrew pozorom mnóstwo aspektów naszego życia. Uwolnij się od przeszłości. Nigdy, przenigdy nie odnajdziesz szczęścia, jeśli ciałem będziesz w teraźniejszości, jednak duchem w przeszłości. Przeszłość, nie na darmo nazywa się przeszłością. To okres, który już nie wróci. Nie znaczy to jednak, że teraźniejszość nie może jej dorównać.

Skup się przede wszystkim na pozytywach danego miejsca. Mieszkam tu już pół roku, a jeszcze nie mam znajomych. Ale przecież Hiszpanie to tak otwarty naród, a Barcelona przepełniona jest ludźmi z całego świata, jeśli popełnię pierwszy krok, na pewno kogoś poznam. Cały dzień siedzę sama z dzieckiem, nie mam się do kogo odezwać. Zapewne jest mnóstwo mam jest w podobnej sytuacji, odezwę się do nich za pomocą grup na Facebooku. Znów nie pojadę do Polski na urlop. Spróbuję zatem namówić rodzinę do odwiedzin, może nawet dorzucę się do biletu. Smutno mi. Kurde, ale mieszkam przecież w cudownym miejscu, w którym słońce grzeje 300 dni w roku, a mieszkańcy uśmiechają się do ciebie na ulicy zagadując przyjaźnie. Odnalezienie pozytywów, gdy wszystko wydaje się walić, nie jest łatwe, jednakże jak najbardziej możliwe. Potrzeba tylko odpowiednich chęci. Weź kartkę papieru, nakreśl dwie kolumny i wypisz wszystkie pozytywne oraz negatywne aspekty Twojej emigracji. Nawet jeśli zaletą miałby być widok na morze z okna, a wadą brak grzejnika w mieszkaniu. 

Ważne jest również, abyś pamiętał, dlaczego zdecydowałeś się na tak poważny krok w Twoim życiu. Powodów jest wiele, jednakże założę się, iż nikt nikomu nie rozkazał wyprowadzki pod groźbą odebrania życia. Przypomnij sobie zatem, jak w Twojej głowie zrodził się pomysł emigracji. Pomyśl o emocjach, które Ci towarzyszyły. Pamiętaj, że coś jednak skłoniło Cię do wyjazdu, do zmiany życia. Nie zapominaj o tych powodach.

W Polsce już nie mieszkasz, dlatego, choć to brutalne – naprawdę nikogo nie będzie interesować, że to i tamto u Ciebie w kraju wyglądało w inny sposób, bo teraz liczy się to, jak dany aspekt wygląda w miejscu, w którym zdecydowałeś się mieszkać. Zdrowego porównywania nie da się uniknąć, przecież każdy lubi dzielić się doświadczenia i ciekawostkami z różnych krajów, jak robię ja wraz z tutejszymi znajomymi. Nie należy jednak trzymać się obsesyjnie wizji życia takie, jakie przedstawiono nam w Polsce, ponieważ bardzo szybko możemy się rozczarować, a ciągłe porównywanie Hiszpanii do ojczyzny przyniesie tylko jedno – frustrację. Można pamiętać o swych przyzwyczajeniach, tradycjach, formie życia, ale otworzyć się na to, co oferuje nam nowe miejsce. Nie budujmy małej Polski poza jej granicami. Otwórz się na to, co oferuje Ci dany kraj. 

Przestań narzekać. Ktoś mógłby się obrazić słysząc tak dosadne i chłodne słowa, jednakże bardzo trafne. Nastawienie to naprawdę połowa, jeśli nie większa część sukcesu. Od Twojego nastawienia zależy Twój odbiór. Idąc na imprezę, na którą średnio masz ochotę z negatywnym nastawieniem i myślami, które skupiają się na liczeniu minut, które pozostały do powrotu do domu, nigdy nie będziesz się dobrze bawić. Otwierając się jednak odrobinę i nawet nie mając ochoty, gdy powiesz sobie: Jestem zmęczona, ale to urodziny mojej koleżanki, zobaczymy co przyniesie wieczór, będzie tam tyle osób, które znam i lubię. Spróbuję nastawić się na pozytywne przeżycia. – możesz naprawdę pozytywnie zaskoczyć samą siebie. Podobnie jest z emigracją. Jeśli wszystko związane z emigracyjnym krajem będziesz negować, na wszystko narzekać, wszystko widzieć w szarych barwach i skupiać się będziesz na negatywach, równie negatywne będzie Twoje życie. Ciężko jest przekonać osobę, która neguje wszystko, co usłyszy, która we wszystkich doszukiwać się będzie negatywnych aspektów. I powiem Ci coś, co zaboli – pozytywni ludzie nie lubią otaczać się gburami, nie lubią osób, które na wszystko narzekają, a z trudnościami, z jakimi się zmagasz, to właśnie takich radosnych ludzi teraz Ci potrzeba.

Znajdź hobby. Między pracą, nauką nowego języka, załatwianiem emigracyjnych formalności, wygospodaruj chwilę dla siebie. Każdy z nas posiada pasje, hobby, coś, co sprawia mu radość i go relaksuje. Cokolwiek, ale niech to będzie czas tylko dla Ciebie, czas odpoczynku (umysłowego), przyjemności. W Polsce uprawiałeś jakieś hobby? Odnajdź je na emigracji. Poczuj tę samą radość, jednak tysiące kilometrów od ojczyzny. Bo tę radość odnaleźć możesz wszędzie.

Daj sobie czas. Tydzień, dwa, miesiąc, pół roku. Adaptacja na emigracji to bardzo indywidualny proces i każdy musi przejść go na własny sposób i we własnym rytmie. Nie stresuj się, nie pospieszaj. Coś jest ze mną nie tak, bo minęły dwa miesiące, a ja wciąż nie czuję się jak w domu. Powoli, nic nie jest z Tobą nie tak. Nigdy. Nawet jeśli pełnej adaptacji nie osiągniesz nigdy i postanowisz wrócić. Nie wszystko jest dla każdego i nie ma w tym absolutnie nic złego.

Tęsknota to uczucie zupełnie naturalne, którego w żadnym wypadku nie należy się wstydzić. Tęsknić można za rodziną, przyjaciółmi, za ukochanym zwierzakiem, ale nawet za charakterystycznym zapachem mieszkania, ulubioną muzyką puszczaną w sentymentalnym miejscu. Z doświadczenia jednak wiem, iż zgłębianie przeszłości nie prowadzi do niczego dobrego. Decyzja o emigracji jest zazwyczaj decyzją samodzielną, świadomą i przynajmniej w pewnym stopniu odpowiednio przemyślaną. Jest ona zarazem doświadczeniem niezmiernie trudnym, a fakt znalezienia się w zupełnie obcym miejscu, tysiące kilometrów od najbliższych, z czystą kartą bywa przytłaczający. Jeśli w miejscu, w którym jesteś nie czujesz się dobrze, nie potrafisz zapomnieć o przeszłości. Jeśli dręczą Cię myśli: jak to by było w Polsce, a może popełniłam błąd, i tym podobne przez 90% czasu – wróć. Jeśli próbowałeś już wszystkiego, jeśli czujesz, że nie dajesz rady, a wszystkie powyższe rady nie podziałały – wróć. Wróć lub szukaj innego miejsca, które być może okaże się tym jedynym. Świat jest ogromny, różnorodny, oferuje nam swoje dobra. Być może tym razem to nie było Twoje miejsce na ziemi, ale na pewno ono gdzieś tam na Ciebie czeka.

Udostępnij